Po dwóch wygranych pojedynkach na Maksa Kaśnikowskiego (ATP 531) czekał bardziej wymagający przeciwnik. W ćwierćfinale turnieju w Metzingen Polak zmierzył się z oznaczonym "trójką" Pedro Boscardinem Diasem (ATP 357). To wyżej notowany Brazylijczyk zdawał się być faworytem tego spotkania.
Boscardin Dias rzeczywiście okazał się lepszy od Kaśnikowskiego. 22-letni warszawianin rozegrał w piątek dwa różne sety. Wielka walka była tylko w premierowej odsłonie. W drugiej Brazylijczyk całkowicie zdominował Polaka i wygrał ostatecznie po 75 minutach 7:5, 6:0.
ZOBACZ WIDEO: Pokazała sceny z ukochanym. Tak Sabalenka spędza wakacje
W partii otwarcia obaj uważnie pilnowali serwisu. Gdy zanosiło się już na tie-break, doszło do jedynego w secie przełamania. Boscardin Dias wywalczył je przy stanie po 5. Po zmianie stron błyskawicznie zamknął tę część pojedynku, wykorzystując ku temu pierwszego setbola.
Druga odsłona już bez historii należała do turniejowej "trójki". Kaśnikowski stracił podanie w pierwszym, trzecim i piątym gemie. Na returnie zdobył zaledwie dwa punkty, dlatego nie było mowy o powrocie do gry. Boscardin Dias pewnie zakończył pojedynek, zdobywając aż dziewięć ostatnich gemów.
Wynik pokazuje, że przed naszym tenisistą jeszcze długa droga, aby złapać dawną formę. Teraz Kaśnikowski pojedzie do Koszalina, gdzie odbędzie się turniej rangi ITF World Tennis Tour o puli nagród 30 tys. dolarów na ceglanej mączce.
Metzingen (Niemcy), 30 tys. dolarów, kort ziemny
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Pedro Boscardin Dias (Brazylia, 3) - Maks Kaśnikowski (Polska) 7:5, 6:0