Amanda Anisimova awansowała do finałów tegorocznych Wimbledonu i US Open. W Londynie poniosła wstydliwą porażkę 0:6, 0:6 z Igą Świątek. Już w Nowym Jorku przynajmniej podjęła walkę z Aryną Sabalenką, ale i tym razem przegrała w dwusetowym finale.
Tym samym zawodniczka z USA nadal nie ma w karierze zwycięstwa w wielkim szlemie. Tak dobrze, jak w tym sezonie, jeszcze sobie jednak nie radziła, dlatego mimo walki ze smutkiem, mówiła po finale o pozytywach.
- Za mną fantastyczne lato, nawet jeżeli skończyło się dwoma przegranymi finałami w wielkim szlemie. Nie grałam dość dobrze, żeby zwyciężyć. Aryna jest niebywała i jestem pod ogromnym wrażeniem twoich osiągnięć. Dokonujesz naprawdę wielkich rzeczy - zwróciła się Amanda Anisimova do zwyciężczyni turnieju.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co oni zrobili! Niesamowity gol w ósmej sekundzie
Aryna Sabalenka w półfinale i w finale zwyciężała z Amerykankami, którymi były Jessica Pegula i Amanda Anisimova. Tym samym gospodarze turnieju nie doczekali się kolejnej wygranej w US Open po triumfie Coco Gauff. Choć było blisko.
- Dwa tygodnie US Open były fantastyczne. Kocham tu grać i zawsze marzyłam o finale. Wspaniały sztab pomógł mi dotrzeć do tego momentu. Ta podróż była szalona. Dziękuję również rodzinie i sponsorom - dodała Amanda Anisimova.
Reprezentantka USA wygrała w przeszłości w trzech turniejach w Bogocie, Melbourne i Dosze.