W turnieju rangi ATP 1000 w Szanghaju bez zarzutu radzi sobie Kamil Majchrzak. Nasz tenisista, który wrócił do gry po kontuzji doznanej podczas wielkoszlemowego US Open, wygrał już dwa spotkania.
Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie Polak ograł Amerykaninów. Najpierw okazał się lepszy od Ethana Quinna (6:3, 6:4), a następnie wyeliminował rozstawionego z numerem 29. Brandona Nakashimę (6:4, 6:0).
ZOBACZ WIDEO: Ktoś podszedł do niej na pogrzebie. Przykre, co usłyszała
- Po raz pierwszy występuję w Szanghaju i cieszę się, że odniosłem tu już drugie zwycięstwo, na dodatek pokonałem bardzo mocnego rywala Nakashimę. Muszę przyznać, że zagrałem naprawdę bardzo dobre spotkanie. Graliśmy ze sobą wcześniej dwukrotnie, dwukrotnie przegrywałem i to na ziemi, więc spodziewałem się bardzo trudnego zadania. Chociaż wynik może na to nie wskazuje, ale faktycznie takie było, tylko ja zagrałem naprawdę świetne spotkanie - powiedział Majchrzak, cytowany przez Polski Związek Tenisa.
W trzeciej rundzie Majchrzak zmierzy się z Alexem de Minaurem. Australijczyk to obecnie 7. tenisista światowego rankingu ATP, wobec czego będzie zdecydowanym faworytem tego pojedynku.
- Nie będzie to na pewno proste spotkanie, a wręcz ekstremalnie trudne. Jest jednym z najlepiej poruszających się po korcie ludzi w tourze. Gra świetny tenis, na dobre zadomowił się w top 10, więc zadanie będzie wyjątkowo trudne. Natomiast mam teraz czas, żeby się przygotować i zamierzam go jak najlepiej wykorzystać. Też jestem w gazie, więc mam nadzieję, że będę mu w stanie postawić bardzo trudne warunki i finalnie sięgnąć po kolejne zwycięstwo z topowym zawodnikiem - podkreślił nasz tenisista.
Do spotkania Majchrzaka z de Minaurem dojdzie w poniedziałek, 6 października. W niedzielę Australijczyk miał rozegrać mecz deblowy, ale jego partner Rinky Hijikata zgłosił kontuzję i ostatecznie duet ten wycofał się z rywalizacji.