Powtórka Jelenie nie w smak

Dwa razy przegrać z tą samą tenisistką na jednym turnieju, to byłoby chyba za dużo dla dziewiątej zawodniczki światowego rankingu. Od samego początku spotkania Rosjanka zdawała się być zdeterminowaną i wyjątkowo skoncentrowaną i potrafiła to utrzymać aż do zakończenia spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszych trzech gemach gładko przegranych przez Martę Domachowską można było spodziewać się jednostronnego i nieciekawego pojedynku – Polka psuła na potęgę, sprawiając wrażenie wysoce rozdrażnionej. Ta wczesna strata przełamania okazała się decydująca dla losów pierwszej partii. Gdy Marta wreszcie doszła do siebie i zaczęła grać z należytą agresją gra wyrównała się. Doświadczona moskwianka jak oka w głowie pilnowała jednak swojego podania utrzymując bezpieczny dystans.

A propos' serwisu właśnie – kto znał Jelenę Dementiewę z kłopotów serwisowych, ten musiał być zdziwionym, bo to właśnie zagranie stanowiło jej najsilniejszy atut. Zarówno procent jak i skuteczność pierwszego podania od razu kierowało Martę do defensywy. W drugim secie początkowo panie szły łeb w łeb aż do czasu gdy Dementiewa zanotowała przełamanie w siódmym gemie serwisowym. To ostatecznie podłamało jej rywalkę i chwilę później było już po meczu.

- Trudno mi było się właściwie nastawić mentalnie na to spotkanie – tłumaczyła swą porażkę Marta. - Gdy wczoraj przegrałam mecz z Kirilenko to jakoś zeszła ze mnie motywacja. Zwykle przecież gdy się przegrywa to nie gra się potem kolejnego spotkania. Poza tym Dementiewa zagrała znacznie lepiej niż w poprzednim spotkaniu ze mną. Mimo wszystko cieszę się z mojego występu w Warszawie, czwarte miejsce wzięłabym raczej w ciemno.

Marta określiła też swoje najbliższe plany: -Następnych kilka dni spędzę na treningach w Warszawie, w piątek udaję się do Rzymu na eliminacje Foro Italico. Potem zaś czeka mnie impreza w Stambule i Roland Garros. Na tych turniejach muszę zdobyć około stu punktów do rankingu, by móc zakwalifikować się na igrzyska w Pekinie. Postaram się jednak od razu zrobić jak największy wynik, tak by nie zostawiać tego na ostatnią chwilę.

Wynik meczu:

Jelena Dementiewa (Rosja) – Marta Domachowska (Polska) 6:3 6:3

Źródło artykułu: