Swietłana Kuzniecowa przyznała, ze ostatnio zmieniła trochę swój serwis i efekty tego były dzisiaj szczególnie widoczne - podanie dało jej większość punktów, Maria Kirilenko mogła tylko rozłożyć ręce po niektórych zagraniach. Czwartej rakiecie świata wchodziło dzisiaj wszystko, dwudziesta siódma musiała uznać jej wyższość.
Wreszcie piękna pogoda po poprzednich deszczowych dniach i sam finał przyciągnął sporą publiczność, niestety wielkiego widowiska nie było. Mecz trwał godzinę i cztery minuty. Trzy minuty więcej niż mecz Marty Domachowskiej z Jeleną Dementiewą. Polka przegrała i tym samym całe podium turnieju należy do Rosjanek.
- Swietłana zagrała po prostu bardzo dobrze, ona jest dzisiaj zwyciężczynią - tyle mogła po meczu powiedzieć przegrana.
Kuzniecowa w Tourze na ostatnich dziewięć finałów wygrałą tylko jeden. Czym różnił się decydujący mecz w turnieju pokazowym od prawdziwego? - Byłam bardziej zrelaksowana niż na normalnych meczach i nie denerwowałam się w przerwach. Poza tym wszystko było jak zwykle - powiedziała Rosjanka. Wiedziałam, czego się spodziewać po Marii, bo grałyśmy wcześniej. Poza tym raczej nie studiuję gry moich przeciwniczek przed spotkaniem. Zawsze gram swoje, najlepiej jak umiem.
A czy zamierza jakoś specjalnie świętować tą okazję? -Za godzinę ma pociąg do Niemiec i póki co problem z kupieniem biletu...
Zwyciężczyni dostała czek na 35 tysięcy dolarów, drugie miejsce zostało nagrodzone kwotą 25 tysięcy dolarów. Obie dzisiejsze finalistki wybierają się teraz do Berlina, żeby zagrać tam w imprezie WTA pierwszej kategorii. Swietłana ma pierwszą rundę wolną, Maria zagra z inną Rosjanką - Eleną Wesniną.
Wynik meczu:
Swietłana Kuzniecowa (Rosja) - Maria Kirilenko (Rosja) 6:2, 6:3