Nadal w domu, nie wiadomo kiedy wróci na kort

Turniej w Indian Wells (od 8 marca) to najwcześniejszy termin powrotu do rywalizacji Rafaela Nadala. W poniedziałek spadnie na czwartą pozycję w rankingu ATP. Jego otoczenie wyklucza, że kontuzja jest następstwem problemów zdrowotnych z ubiegłego roku.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

W ćwierćfinale Australian Open przeciw Andy'emu Murrayowi broniący tytułu Nadal skreczował w trzecim secie. To był jego dziesiąty mecz w sezonie. Rok temu problemy zaczęły się nieco później: w lutym, kiedy wyraźnie cierpiący Hiszpan wytrwał do meczbola, także przeciw Murrayowi, w finale turnieju w Rotterdamie.

- Nigdy nie popełnię już tego błędu - mówił w Melbourne. - Dojdę do swojego limitu, ale go nie przekroczę - tłumaczył. W czwartek dotarł do Barcelony, gdzie w centrum medycznym CIMA pod okiem osobistego lekarza Ángela Ruiz-Cotorro przeszedł rezonans magnetyczny.

Teraz wraca do domu w Manacor, na Majorce. - Wyniki badań będą znane w ciągu kilku dni, ale nie jestem zaniepokojony - mówił na lotniku El Prat w stolicy Katalonii, gdzie przybył razem z ojcem, Sebastianem. - Mam zastrzyk i w ciągu tygodnia, albo nawet mniej będzie po wszystkim - przekonywał.

Ale oto wydano oficjalny komunikat, który mówi, że pod koniec drugiego seta z Murrayem zawodnik nabawił się "mało poważnej" kontuzji prawego kolana i że zostanie w domu tak długo, jak nie będzie zdrowy. Zatrudniony przez hiszpańską federację dr Cotorro sprecyzował natomiast, że chodzi o naderwanie w końcowym przyczepie ścięgna mięśnia czworogłowego.

Według doktora rehabilitacja (fizjoterapia) potrwa cztery tygodnie, co już wymazuje Nadala ze wszystkich startów zaplanowanych na luty. A miał wtedy wystartować w Rotterdamie i Dubaju. Można zakładać także, że nie wystąpi w I rundzie Pucharu Davisa, którą Hiszpania rozegra (przeciw Szwajcarii) w dniach 5-7 marca w Logroño.

W ubiegłym roku Rafa po porażce w IV rundzie Roland Garros nie grał przez dwa i pół miesiąca: nie bronił tytułu w Wimbledonie, stracił pierwsze miejsce w rankingu. Wtedy cierpiał na zapalenie stawów w kolanie, potem na bóle mięśni brzucha. Już w 2005 jako nastolatek miał zapalenie stawu w lewej stopie, co w opinii fachowców mogło zakończyć jego karierę.

Z dwunastu ostatnich potyczek z rywalami z Top 10 wygrał tylko jedną: w listopadzie w Paryżu z Jo-Wilfriedem Tsongą. W Melbourne przyznał, że przez ostatnie sześć miesięcy nie miał żadnych problemów z kontuzjami.

Oszczędza ciało, zmienił styl gry: jest bardziej agresywny, szybciej stara się kończyć wymiany. Szybkość w powrocie po kontuzji nie jest wskazana, nawet jeżeli będzie tracił kolejne punkty i miejsca w rankingu. Ostatni turniej, w Rzymie, wygrał na początku maja 2009.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×