- Na naszą korzyść działa brak najlepszych Belgijek. Gdyby tu były Justine Henin i Kim Clijsters, wyglądałoby to raczej kiepsko. Ale to nie jest tak, że oprócz nich nikt z Belgii nie potrafi grać w tenisa. Yanina Wickmayer jest w dwudziestce, Kirsten Flipkens trochę ostatnio spadła w rankingu, ale gra dobrze. Czekają mnie dwa ciężkie mecze. Realnie oceniam nasze szanse na 50 procent - powiedziała najlepsza polska tenisistka w rozmowie z Dziennikiem.
Radwańska nie doszła jeszcze do siebie po powrocie z Antypodów i jak sama mówi "jej organizm jest jeszcze w Australii".
Więcej w Dzienniku.