Puchar Federacji: Belgijki są z siebie dumne

Kapitan Sabine Appelmans, posiadaczka kilku rekordów jako reprezentantka Belgii, nie ukrywa, że za jej zespołem udany tydzień w Polsce. Nie ma wątpliwości, że Yanina Wickmayer nabrała wielkiej pewności siebie w Melbourne, tuż przed spotkaniem na mecz Pucharu Federacji do Bydgoszczy.

Pierwsza rakieta rywalek Polski zdobyła dwa punkty. Po wykorzystaniu czwartej piłki meczowej przeciw Agnieszce Radwańskiej padła szczęśliwa na kort. - Wszystkie dziewczyny powinni być z siebie dumne - powiedziała Appelmans, która nie ukrywała, że przeżywała dramaty na ławce.

W sobotę Kirsten Flipkens przewróciła się i potłukła w grze przeciw Radwańskiej. - Czułam wszędzie ból, aż do rozgrzewki byłam niepewna co do występu - mówiła już po zwycięstwie druga belgijska singlistka. Twierdzi, że siły dawała jej adrenalina. - Bo nie byłam w stu procentach fizycznie gotowa - tłumaczyła.

ZOBACZ: Kapitan Wiktorowski nie załamuje rąk po porażce

W debiucie w Grupie Światowej II Polska przegrała 2-3. - W Fed Cup trzeba grać z sercem i duszą, a my z Yaniną to właśnie przez dwa dni pokazałyśmy - stwierdziła Flipkens. Przyznała, że gdyby w grze z Martą Domachowską doszło do trzeciego seta (warszawianka miała dwa setbole), najpierw musiałaby się oddać w ręce fizjoterapeuty.

- Kilka razy po prostu umarłam - mówiła Appelmans po uldze, którą przyniosło zwycięstwo w czwartej grze singlowej. - To było niezwykle ekscytujące, moje serce waliło potężnie - powiedziała przed kamerą. - Zarówno Yanina, jak i Kirsten wygrały swoje pojedynki w głowie, ale pokazały także dobry tenis i walczyły - podsumowała. - Yanina nabrała wielkiej pewności siebie w Australii: w decydujących momentach była w stanie zagrać winnera.

Tajemnicą poliszynela był plan wystawienia przy ewentualnym remisie po grach singlowych debla Wickmayer / Flipkens. - Gdyby było 2-2, to wiadomo, że ja z Yaniną byłybyśmy najsilniejszym teamem - powiedziała Flipkens. - Fizycznie nie czułam się najlepiej, tak samo walcząca w obu grach przez trzy sety Yanina, ale gdyby była konieczność, wyszłybyśmy na debla - wyjaśniła.

Belgijki po dwóch kolejnych porażkach w I rundach Grupy Światowej II, w końcu powalczą o powrót do elity. Być może do zespołu wróci Kim Clijsters, która zrezygnowała z przyjazdu do Bydgoszczy. - Żeby ten zespół był najsilniejszy, musi być w nim Kim. Jestem za jej powrotem - powiedziała Flipkens.

Komentarze (0)