Canas to zawodnik, z którym Szwajcar zawsze miewał problemy. Co więcej to jeden z tych graczy, z którymi Federer ma niekorzystny bilans spotkań. Przed wtorkowym pojedynkiem historia meczów wyglądała następująco - Argentyńczyk na pięć konfrontacji wygrał trzy.
Mając to w pamięci numer jeden zawodów przystąpił do meczu niezwykle zmotywowany i dał srogą lekcję tenisa 30-letniemu Argentyńczykowi. Dominował w każdym aspekcie gry poczynając od serwisu (miał na koncie 8 asów) a kończąc na stwarzanych i wykorzystywanych szansach na przełamanie (na 7 szans wykorzystał 3). Rywal praktycznie tylko przyglądał się niesamowitej formie szwajcarskiego zawodnika. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 6:3, 6:3, który został osiągnięty w 83 minuty.
- To było bardzo trudne losowanie dla mnie, gdyż Guillermo jest klasowym zawodnikiem. Trafić na tak wymagającego rywala już w drugiej rundzie nigdy nie jest korzystne. Dotychczas rozegraliśmy kilka naprawdę ciężkich meczów, dlatego wiedziałem, że dziś na pewno nie będzie łatwo. Grałem bardzo dobrze i czuję, że trzymam rytm z Monako. To był bardzo udany start rzymskiej kampanii i myślę, że mogę tu zajść daleko - przyznał po spotkaniu Szwajcar.
Występ w Rzymie był dla Roddicka pierwszym meczem na korcie ziemnym w tym sezonie. Debiut okazał się bardzo udany. Pierwsza rakieta USA zmiótł z kortu swojego przyjaciela Mardy'ego Fisha. W zaledwie 68 minut odprawił rywala wynikiem 6:1, 6:4. - Czułem się dobrze podczas tego meczu. Bardzo lubię zmagania na mączce. Jest to moja najsłabsza nawierzchnia, dlatego zwycięstwa przychodzą mi na niej z większymi problemami, przez co są bardziej satysfakcjonujące - powiedział Roddick.
Oba wymienione wyżej spotkania rozgrywane były w ramach drugiej rudny. Tymczasem w pierwszej fazie turnieju miały miejsce nie mniej ciekawe konfrontacje. Zwycięzca ubiegłotygodniowego turnieju ATP w Monachium Chilijczyk Fernando Gonzalez (nr 12) stoczył ciężki bój z Janko Tipsarevicem z Serbii. Dopiero po dwóch godzinach i 40 minutach oraz dwóch tie-breakach zwyciężył Gonzalez.
Podobnie wyczerpujący pojedynek rozegrał Juan Carlos Ferrero. Na pokonanie Nicolasa Kiefera potrzebował 2 i pół godziny. Co zasługuje na uwagę, to serwis zawodników – Ferrero miał 8 asów, a jego niemiecki przeciwnik 10.
Wyniki meczów pierwszej rundy:
Fernando Verdasco (Hiszpania) - Carlos Moya (Hiszpania, 11) 6:3, 6:4
Fernando Gonzalez (Chile, 12) - Janko Tipsarevic (Serbia) 3:6, 7:6(0), 7:6(6)
Tommy Robredo (Hiszpania, 14) – Juan Ignacio Chela (Argentyna) 6:4, 6:1
Ivo Karlovic (Chorwacja) - Pual-Henri Mathieu (Francja, 15) 7:6(4), 6:2
Juan Carlos Ferrero (Hiszpania) - Nicolas Kiefer (Niemcy) 6:7(5), 6:3, 6:4
Jose Acasuso (Argentyna) - Dimitrij Tursunow (Rosja) 6:4, 6:2
Mario Ancic (Chorwacja, WC) - Feliciano Lopez (Hiszpania) 6:4, 6:4
Nicolas Lapentti (Ekwador, Q) - Filippo Volandri (Włochy) 7:6(6), 2:6, 6:2
Simone Bolelli (Włochy) - Olivier Patience (Francja, Q) 6:0, 6:3
Gilles Simon (Francja) – Jo-Wielfried Tsonga (Francja, 10) 6:4, 4:6, 7:6(6)
Wyniki meczów drugiej rundy:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Guillermo Canas (Argentyna) 6:3, 6:3
Andy Roddick (USA, 6) - Mardy Fish (USA) 6:1, 6:4