W trwającym godzinę i 24 minuty pojedynku Woźniacka, pogromczyni Agnieszki Radwańskiej w półfinale, popełniła 34 niewymuszone błędy, którymi ułatwiła sprawę także notującej swój najlepszy rezultat w kalifornijskiej imprezie starszej rywalce. To dwunasty i największy tytuł w karierze 25-letniej Janković, która popisała się większą liczbą kończących piłek (18-11).
W trakcie turnieju Serbka nie zachwycała, ale wobec absencji i słabości faworytek (nie było sióstr Williams i Dinary Safiny) regularną dyspozycją w sześciu meczach (straciła tylko seta, w maratonie III rundy z Sarą Errani) wykorzystała szansę na triumf, który teraz będzie określał jej przygodę z tenisem. Woźniacką, tak samo mającą na koncie wielkoszlemowy finał, pokonała czwarty raz w ich czwartym pojedynku.
Najlepsza serbska singlistka (przejęła to miano od Ivanović, mistrzyni Indian Wells 2008) w obu setach finałowego starcia z Woźniacką obejmowała na początku komfortowe prowadzenie, nie mając potem większych problemów z postawieniem kropki nad "i". Zaczęło się od 4:0 i choć Dunce zaczęły "wchodzić" uderzenia, zmniejszyła straty tylko do dwóch gemów (po jedynym w meczu przełamaniu serwisu Janković). Druga partia także zaczęła się od przegranego przez nastolatkę podania.
BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 4,5 mln dol.
niedziela, 21 marca
finał:
Jelena Janković (Serbia, 6) - Karolina Woźniacka (Dania, 2) 6:2, 6:4