Serbka Jankovć, która w ubiegłą niedzielę wygrała w Indian Wells, wykorzystała trzy z sześciu break pointów oraz zgarnęła 65 proc. piłek przy swoim podaniu. Odniosła piąte zwycięstwo nad Wiesniną, a czwarte bez straty seta. Jej kolejną rywalką będzie Samantha Stosur (WTA 10). Serbka pokonała ostatnio Australijkę w półfinale Indian Wells, a w sumie odniosła nad nią trzy zwycięstwa nie tracąc przy tym seta.
Wcześniej awans wywalczyła Woźniacka (WTA 2), która wygrała z Marią Kirilenko (WTA 30) 1:6, 6:1, 6:4 odnosząc piąte zwycięstwo nad Rosjanką i drugie na przestrzeni dwóch tygodni (w Indian Wells rozbiła ją 6:0, 6:3). Dunka przezwyciężyła problemy zdrowotne. - Oczywiście nie czułam się dzisiaj w 100 proc. dobrze. Wczoraj musiałam odpuścić mecz debla. Dzisiaj [w niedzielę] rano poczułam poprawę, ale wciąż mam problemy z głową i gardłem. Ale chciałam wyjść i spróbować wygrać. I to zrobiłam - powiedziała Woźniacka, finalistka z Indian Wells.
- Maria zagrała naprawdę dobrze w I secie. Nie miałam zbyt wielu szans. I pomyślałam, że nie mam nic do stracenia. Starałam się tam wyjść i walczyć o każdy punkt. W III secie zaczęłam czuć się już lepiej. Myślę, że prawie wszystko zaczęło wracać do normy i poczułam dużą poprawę - mówiła Dunka. Jej kolejną będzie Anastazja Pawljuczenkowa (WTA 35), a w ćwierćfinale może trafić na Henin (WTA 33).
Ta ostatnia, była liderka rankingu, pokonała Dominikę Cibulkovą (WTA 28) i o ćwierćfinał zagra z Wierą Zwonariową, którą dotychczas pokonała pięć razy bez straty seta. - Nigdy nie jest łatwo grać z kimś, kogo nie znasz - powiedziała Henin o meczu ze Słowaczką. - W obu setach miałam początkowo problemy, ale ostatecznie potrafiłam wykonać, to co miałam zrobić. Jestem zadowolona z mojej reakcji w obu setach, z tego że wracałam. Szczególnie po dobrym zwycięstwie dwa dni temu nie było łatwo.
- Dominika grała w dobrym rytmie, rozegrała dobry mecz. Dużo biegała, miała dobry bekhend, jest prawdziwą wojowniczką: ma silną osobowość. Nie było łatwo - kontynuowała Belgijka, której tegoroczny bilans to teraz 14-4.
Do IV rundy awansowała także jej rodaczka Clijsters, która w ciągu 50 minut rozbiła Shahar Pe'er (WTA 20), tracąc tylko osiem punktów przy własnym podaniu. - Shahar bierze piłkę bardzo szybko i zazwyczaj nie robi zbyt wielu błędów, ale czułam, że panuję nad większością punktów - powiedziała Belgijka o Izraelce. Kolejną rywalką Clijsters będzie broniąca tytułu Wiktoria Azarenka (WTA 7).