Sesja dzienna rozpoczęła się w Crandon Park z czterorogodzinnym opóźnieniem spowodowanym opadami deszczu. Walka na obiekcie Grandstand toczyła się praktycznie tylko do 5:3 w pierwszym secie. - Poczułam wtedy ból przy podaniu, ale już od pierwszej piłki wiedziałam, że to nie mój dzień - powiedziała Kuzniecowa. - Tak mnie bolało, że prawie widziałam gwiazdy. Nie mogłam serwować, nie mogłam returnować. Grałam dalej, ale myślę, że powinnam była skreczować - przyznała.
24-letnia Kuzniecowa (jeszcze bez ćwierćfinału w tym sezonie) odpadła z gry w marnym stylu. W dwóch poprzednich potyczkach z Bartoli nie straciła seta. Mistrzyni z 2006 roku jest dla Francuzki siódmym skalpem w jedenastym meczu z rywalką z czołowej piątki. Zawodniczka z Sankt Petersburga w dwóch poprzednich edycjach turnieju odpadała z przyszłą mistrzynią, a tak skuteczna Bartoli (tylko trzy stracone punkty przy pierwszym podaniu) jest także kandydatką do zwycięstwa. - Serwowałam dobrze mimo wiatru - przyznała po powtórzeniu swojego najlepszego wyniku z 2003 roku. - Wkładam w uderzenia więcej siły. Procentuje praca, jaką wykonałam od Australian Open.