- Od roku moja relacja z trenerem Allistairem nie jest już tylko profesjonalna. Spotykamy się i nie jest mi wstyd z tego powodu. Moi rodzice chcieli, żebym wyjechała do Stanów, gdyż nie byli w stanie zaakceptować Allistaira. Oni nie mogą zrozumieć, że mam już 21 lat i sama prowadzę swoje życie. Ciągle widzą mnie jako małą dziewczynkę.
Krajicek, która osiągnęła kiedyś pierwsze miejsce w rankingu juniorskim, była także już na 30. pozycji w notowaniu WTA. Potem jak sama przyznała, jej kariera się załamała, gdyż w 2008 roku jej ojciec nie chciał z nią dalej podróżować. - Do dzisiaj nie poczułam się ani razu tak bezpiecznie jak w 2007 roku. Nawet nie bolą mnie najbardziej moje słabe wyniki, ale to, że rodzice widzą mnie najpierw jako tenisistkę, a dopiero później jako córkę.
W wywiadzie holenderska zawodniczka przyznała także, że jej relacje z bratem Richardem Krajickiem (triumfatorem Wimbledonu w 1996 roku) znacznie się pogorszyły. - Richard powiedział raz coś o mnie mediom. Poprosiłam go, by więcej tego nie robił i to uszanował. Od tego czasu minęło jednak półtora roku, a my nie rozmawiamy w ogóle. Może dlatego, że on jest znacznie bliżej ojca.