Roland Garros, dzień 11: Nadal i Serena, faworyci walczą o półfinał

Rafa Nadal o 20. kolejne zwycięstwo na kortach ziemnych powalczy w środę przeciw Nicolásowi Almagro, z którym wygrał wszystkie sześć bezpośrednich pojedynków. Czas na drugi dzień ćwierćfinałów Roland Garros.

Na korcie centralnym im. Chatrier, gdzie Nadal zdobywał tytuł nieprzerwanie w latach 2005-8, znów będzie faworytem. Od wtorku (po porażce Federera) żyje z myślą, że w wypadku odzyskania korony w Paryżu, po roku zostanie ponownie liderem rankingu. Almagro wyeliminował w IV rundzie Verdasco i może pochwalić się najlepszym... drugim serwisem w turnieju. Nico wierzy, ale będący w formie Nadal udowodnił, że na jego nawierzchni pokonać go jest rzeczą nieprawdopodobną (92% wygranych w ponad 200 meczach).

W 2008 roku w tej samej fazie Roland Garros Nadal odprawił starszego o rok Almagro 6:1, 6:1, 6:1. - Rafael doszedł wtedy do finału grając niesamowicie - powiedział Toni, wujek i trener najlepszego w historii tenisa specjalisty od czerwonej mączki. Almagro jest ufny w swoją formę i wie jak walczyć z Nadalem, któremu jako jedyny odebrał seta w Madrycie (ostatni turniej przed Paryżem). Nadal, który byłby faworytem przeciw każdemu, czeka na półfinał z Novakiem Đokoviciem. To ten wesoły Serb sparodiował teledysk, w którym Hiszpan wystąpił w duecie z Shakirą. Publiczność paryska ("Allez Shakira!") denerwowała na tę okoliczność podczas meczów zarówno Rafę, jak i Novaka.

Đoković gra o swój trzeci półfinał w Roland Garros, gdzie przed rokiem odpadł już w III rundzie. Rywalem trzeciej rakiety świata niespodziewany i debiutujący na tym szczeblu Wielkiego Szlema Jürgen Melzer (ATP 27). Nole wygrał oba poprzednie starcia z leworęcznym Austriakiem, pogromcą Ferrera, który to według najbardziej prawdopodobnych scenariuszów miał zjawić się na tym szczeblu drabinki i powalczyć z Đokoviciem o najlepszą czwórkę.

Podobnie jak we wtorek, o godz. 14 na korty obu głównych aren międzynarodowych mistrzostw Francji wyjdą panie. W dwóch ostatnich ćwierćfinałach zdecydowane faworytki grają z zawodniczkami, które w ciągu ostatniego roku poczyniły wielkie postępy w singlowych karierach.

Ostatnie wygrane przez Serenę Williams zawody na korcie ziemnym to Charleston w 2008 roku. Ale na europejskiej, czerwonej mączce liderka rankingu triumfowała ostatnio w 2002 roku w Paryżu. Czyżby to więc Samantha Stosur była faworytką w starciu z Amerykanką? A dlaczego nie, skoro niebieskooka blondynka o swojsko brzmiącym nazwisku wyeliminowała Henin (co wobec "emerytury" Belgijki jest mniejszą niespodzianką niż ubiegłoroczna porażka Nadala), a w półfinale była już rok temu? Sama zna smak triumfu w Paryżu: sześć razy grała o tytuł deblowy. Allez Australie.

Uwaga na Jarosławę Szwiedową (WTA 36). Lament po przegranej Radwańskiej z mocno serwującą i uderzającą kątowo rosyjską Kazaszką musiał opaść po tym jak ta ciekawa zawodniczka pokonywała kolejne rundy w swoim turnieju życia. Teraz walczy z solidną Jeleną Janković, półfinalistką z lat 2007-8. Szwiedowa na tydzień przed Paryżem przyjechała do Warszawy tylko po to, by wesprzeć Alicję Rosolską w deblu. W trzech pojedynkach z Janković wygrała raz, ale w Wielkim Szlemie: w Nowym Jorku przed rokiem.

mecze od godziny 14:

kort Philippe'a Chatrier:

Serena Williams (USA, 1) - Samantha Stosur (Australia, 7), bilans 3-1

Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Nicolás Almagro (Hiszpania, 19), bilans 6-0

kort Suzanne Lenglen:

Jelena Janković (Serbia, 4) - Jarosława Szwiedowa (Kazachstan), bilans 2-1

Novak Đoković (Serbia, 3) - Jürgen Melzer (Austria, 22), bilans 2-0

Źródło artykułu: