W meczu pomiędzy byłym trzecim tenisistą rankingu ATP, a triumfatorem tegorocznego turnieju w Indian Wells Nalbandian wykorzystał pięć z sześciu break pointów, a w II secie zmiażdżył Ljubičicia oddając mu tylko sześć punktów. Argentyńczyk miał ostatnio serię 11 kolejno wygranych spotkań spotkań. Po triumfie w Waszyngtonie doszedł do ćwierćfinału w Toronto, w którym przegrał z późniejszym triumfatorem Andym Murrayem. Tenisista z Cordoby rozgrywa dopiero siódmy turniej w sezonie. Przez dziewięć miesięcy pauzował z powodu operacji biodra, jaką przeszedł w maju 2009 roku, a w trakcie tego sezonu odpoczywał przez dwa miesiące z powodu kontuzji ścięgna udowego.
W kolejnej rundzie Nalbandian zagra z Johnem Isnerem (ATP 19), który pokonał Kubota 6:2, 6:3. - Myślę, że jestem jednym z najlepiej serwujących tenisistów, on jest jednym z najlepiej returnujących. Więc to będzie zestawienie stylów - powiedział Isner, który spotka się z Nalbandianem po raz pierwszy w karierze.
- Zagrałem jeden z najlepszych meczów, jakie rozegrałem od jakiegoś czasu - powiedział Amerykanin o meczu z Kubotem. - Czułem się na korcie najlepiej od dłuższego czasu. Przez ostatnie dwa, trzy tygodnie byłem nabuzowany. Dużo mnie kosztował ten mecz na Wimbledonie, a potem jeszcze straszny upał w Atlancie.
Lleyton Hewitt (ATP 30), dwukrotny finalista imprezy, wyeliminował reprezentanta Tajwanu Yena-Hsun Lu (ATP 40), który przy stanie 4:6, 0:4 skreczował z powodu problemów z plecami. W II rundzie Australijczyk spotka się z Robinem Söderlingiem (ATP 5), z którym wygrał trzy dotychczasowe spotkania. Pokonał Szweda dwukrotnie w 2004 roku oraz w ubiegłym sezonie właśnie w Cincinnati. Richard Gasquet (ATP 41), który w Waszyngtonie i Toronto odpadł w I rundzie, pokonał Michaiła Jużnego (ATP 14) 2:6, 6:4, 6:1 w decydującym secie tracąc tylko trzy punkty przy własnym podaniu. Francuz zrewanżował się Rosjaninowi za porażkę, jaką poniósł w styczniu w Australian Open po ekscytującej pięciosetówce.