ATP Wiedeń: Ciężka przeprawa Melzera z Kubotem

Łukasz Kubot uległ rozstawionemu z numerem jeden Jürgenowi Melzerowi (6:7[3], 6:7[2] w 2h12') w 1/8 finału turnieju w Wiedniu. Najwyżej notowany polski singlista nie wykorzystał piłki setowej i serwisu na wygranie pierwszej partii.

Mimo porażki w dwóch tie breakach, niezła gra przeciw dwunastej rakiecie świata to oznaka tego, że Kubot (ATP 66) na finiszu sezonu ma więcej pewności siebie niż przez lwią część naznaczonej kontuzją i wypuszczanymi z rąk zwycięstwami drugiej połowy roku.

Nie ma drugiej największej wiktorii w karierze Kubota, ale Wiedeń może być kluczem do jego postawy w końcówce tego roku: to tam we wtorek przełamał serię ośmiu porażek. A po misji singlowej (chce zakończyć sezon w Top 50) czeka go teraz deblowa: w czwartek inauguracja kolejnej odsłony walki o Masters, w czym Austriak (Marach) będzie już nie rywalem a kompanem.

Spotkanie z fenomenalnie grającym w tie breakach Melzerem lubinianin zakończył z podniesioną głową, zdobywając tylko pięć punktów mniej od obrońcy tytułu, kandydata do wyjazdu na singlowy Masters. Kubot może żałować niewykorzystanych okazji w pierwszej partii (serwis przy 5:3 i piłka na zamknięcie seta), ale żałować nie mogą widzowie w wiedeńskiej hali miejskiej, która gościła znakomity pojedynek.

Kubot nie wahał się atakować i - co stanowi różnicę w porównaniu z zakończonymi jednym wielkim zawodem występami od Wimbledonu - potrafił owe ataki skutecznie kończyć. Aż 29 razy przy siatce, zdobył przy niej 16 punktów. Melzer, w deblu notowany o "oczko" wyżej od Kubota, ograniczył się do siedmiu akcji przy necie, głównie w sytuacjach, gdy miał już rywala "na widelcu".

Mocniejszy w wymianach z linii końcowej Melzer zdecydowaną większość bezpośrednio zdobytych punktów zdobywał dzięki płaskim przyłożeniom: niemal połowę (15/28) piłek wygranych wywalczył forhendem. Kubot kilkukrotnie musiał zwiesić głowę, gdy został minięty nawet w sytuacji, w której Austriak znajdował się w tak defensywnej pozycji, że wydawała się beznadziejna.

Specjalista od woleja, Kubot, niemal połowę wszystkich (20) punktów wygranych bezpośrednio uzyskał przy siatce. Szkoda, że czasami chyba zapomniał, że rywal operuje lewą ręką. Dla lubinianina 13 asów, ale też dziewięć podwójnych błędów serwisowych. Te ostatnie należy doliczyć do innych błędów niewymuszonych (21, nieco gorzej od Melzera).

Chimeryczne podanie Kubota symbolizuje gem ósmy w drugiej partii, gdy zanotował kolejno: podwójny błąd, asa i znów podwójny błąd. Coś niepożądanego dzieje się w głowie najlepszego polskiego tenisisty, gdy prowadzi 40-0 i nie potrafi postawić kropki nad "i" jednym dobrym serwisem (podwójne błędy w takich momentach na samym początku meczu, potem przy 5:5 w otwierającej partii).

I SET Melzer z pewnością zagrał znakomicie wtedy gdy był na to ostatni moment, a zatem w tie breakach. W pierwszym to zrazu Kubot kierował wydarzeniami na korcie (podwójny błąd serwisowy, potem powrót dzięki imponującemu wygrywającemu returnowi), ale podrażniony faworyt gospodarzy uzyskał mini breaka dzięki minięciu bekhendowemu i zamknął partię kolejnymi dwoma winnerami.

Zanim doszło do dodatkowej rozgrywki pierwszego seta Melzer prowadził 3:1 po przełamaniu w trzecim gemie, które dokonało się po podwójnym błędzie serwisowym Kubota. Ten ostatni zdobył jednak wtedy cztery gemy z rzędu, przy 2:3 przełamując Melzera po spornej, ale sprawdzonej na Hawk Eye piłce z bekhendowego woleja, a potem (na 5:3) także po serii wymuszonych agresywną postawą Polaka błędach Melzera.

Setbol został skasowany po spektakularnej wymianie zakończonej wygrywającym bekhendem Melzera, który wcześniej nie skorzystał ze stanu 0-40, ale już przy czwartym break poincie wziął się w garść i posłał taką torpedę bezpośrednio z returnu, że Kubot przy próbie jej oddania upadł na cztery litery. Najdłuższy w meczu gem, w którym Kubot miał pożegnać się z perspektywą wygrania pierwszego seta, trwał ponad 7 minut.

II SET O ile skuteczność pierwszego serwisu Kubota w drugim secie spadła, o tyle w wypadku Melzera liczby poszły w górę. W jego pierwszych gemach serwisowych dochodziło jednak do stanu 0-30 i to Kubot miał w sumie pięć okazji na przełamanie wobec jednej Austriaka.

Pierwszy przełamanie uzyskał grający w rodzinnym mieście Melzer, który prowadząc 2:1 mógł podziękować rywalowi za serie niewymuszonych błędów, w tym przy decydującej piłce, gdy Kubot nie "złapał" woleja. Polak szybko miał okazję na odrobienie straty (dwa niewykorzystane break pointy), ale poczekał na to do stanu 2:4. Wtedy błędów namnożył po swojej stronie Melzer.

Tie break znów należał do obrońcy tytułu: klasowym passing shotem w biegu obronił punkt serwisowy, po czym zanotował kolejny winner z returnu, a po wyjściu forhendem na 5-2 nie zamierzał już przedłużać walki o ćwierćfinał.

Bank Austria TennisTrophy, Wiedeń (Austria)

ATP World Tour 250, kort twardy (Opticourt) w hali, pula nagród 575,25 tys. dol.

środa, 27 października

II runda (1/8 finału):

Jürgen Melzer
(Austria, 1)
7:6(3), 7:6(2)
Łukasz Kubot
(Polska)
statystyki
6
asy
13
1
podwójne błędy serwisowe
9
28
uderzenia wygrywające
20
19
niewymuszone błędy
21
66%
skuteczność 1. serwisu
63%
38/58
punkty z 1. serwisu
41/56
19/14
punkty/błędy z linii końcowej
10/15
5/7
skuteczność pod siatką
16/29
3/6
wykorzystane break pointy
3/7
91 (54/37)
suma punktów (serwis/odbiór)
86 (52/34)
czas gry: 2:12 godz.
Komentarze (0)