W turnieju w Montpellier, ledwie przygrywce do wielkiego święta tenisa w paryskiej hali Bercy (Masters 1000, od 8 listopada), naturalnie wystąpili wszyscy czterej "muszkieterowie", wszyscy bez wyjątku byli zawodnicy Top 10 rankingu. W finale zagra Monfils, który w sobotę pokonał Tsongę, a ten rundę wcześniej odprawił Simona. Gasquet odpadł w 1/8 finału.
Po porażkach w dwóch dotychczasowych starciach Monfils w końcu okazał się leszy od Tsongi (7:6[2], 2:6, 6:4 w 1h46'), najwyżej dzisiaj notowanego francuskiego singlisty, trzynastego na liście ATP. Po zabawieniu publiczności, po spotkaniu przybili sobie nad głowami "piątkę". W tym roku spotkają się jeszcze nie raz: w pierwszy weekend grudnia finał Pucharu Davisa (w Belgradzie), który elektryzuje wcale nienasyconych pogromem 5-0 Hiszpanii fanów nad Sekwaną.
24-letni Monfils (ATP 15) będzie miał w niedzielę trzecią w sezonie szansę na trzeci tytuł w karierze. Finałowym rywalem Ivan Ljubičić (ATP 17), który swoje 401. zwycięstwo odniósł nad Albertem Montañésem (6:3, 7:6[4] w 1h17'). 31-letni Chorwat, teoretycznie broniący tytułu (poprzednio turniej odbywał się w Lyonie, gdzie w ubiegłym roku Ljubo był najlepszy po raz drugi), zaserwował 18 asów: jest w wybornej formie i poluje na jedenaste trofeum w karierze.