Żwawy staruszek ma raka pęcherza moczowego. Lekarze zaproponowali mu zabieg, który o 50% zwiększyłby szanse na dłuższe życie. Sanit odmówił, bo pójście pod skalpel zakończyłoby jego "karierę". Lekarze rozkładają ręce.
Tenis jest jego ostatnią radością. Przeżył dwie żony (każda była z nim po 30 lat) oraz dziewczynę (9 lat razem). - Tenis jest tym, co trzyma go przy życiu - mówi Camilla, 30-letnia kortowa partnerka Sanita, która nazywa ją "miłością jej życia".
Sam Sanit mówi: - Gdyby nie tenis, siedziałbym na tyłku i cały czas spał. Tenis pozwala mi się zebrać. Wiem, że muszę być na korcie codziennie o 11.