Pierwsze uczucie po awansie do półfinału? - Wielka radość - powiedział po skompletowaniu hattricka w grupie A, w której zdystansował Novaka Đokovicia, i awansie do półfinału, w którym w sobotę o godz. 15 polskiego czasu zmierzy się z Andym Murrayem. - To bardzo dobra końcówka sezonu, niezależnie od wyniku kolejnego meczu. Wygrać dotąd wszystko przeciw rywalom z czołowej ósemki na prawdopodobnie najtrudniejszej dla mnie nawierzchni: to nie do uwierzenia.
Nadal stwierdził, że okoliczności półfinału są może bardziej sprzyjające Murrayowi, jednemu z najlepszych tenisistów świata. Rafa o słowach Brytyjczyka, który stwierdził, że ze swoją obecną grą nie ma wielkich szans na pokonanie hiszpańskiego rywala: - To proste. Chce uciec spod presji. Ale jeżeli rozmawia się z fachowcami tenisa, każdy powie, że warunki bardziej sprzyjają jemu. Kort odpowiada bardziej jemu niż mnie.
24-letni lider rankingu jest zadowolony z przebiegu swojego turnieju: - Z tego jak poprawiłem się od startu. Ten ostatni był już moim bardzo dobrym występem.
Kolejna porcja podsumowań sezonu (i kariery) według Nadala: - Wygrana w US Open wywołała wielkie emocje, bo skompletowałem personalny Wielki Szlem. To było wyjątkowe zwycięstwo, bo nigdy nie grałem w Nowym Jorku dobrze, nawet jeżeli wcześniej startowałem tam w dobrej kondycji fizycznej. Ale mówiąc o emocjach, to triumf w Wimbledonie był dla mnie czymś nieprawdopodobnym: to było marzenie. Pierwszy Roland Garros, potem drugi i piąty, to także emocje. W Australii za to byłem być może zbyt zmęczony, by je odczuwać.