Kiedy po I secie Đoković celowo wpadł w poślizg, żeby dać do zrozumienia sędziemu o potrzebie zasłonięcia dachu z powodu padającego deszczu, kibice zareagowali śmiechem. Serb, który na korcie, jak i poza nim ma opinię dowcipnisia, mógł sobie całkowicie pozwolić na takie zachowanie, bowiem Granollers nie był w stanie w poniedziałkowy wieczór nawiązać równorzędnej walki. W II rundzie może być już jednak nieco trudniej, bowiem rywalem 23-letniego tenisisty z Belgradu będzie Chorwat Ivan Dodig (ATP 81), który po pięciosetowym spotkaniu wyeliminował dysponującego potężnym podaniem (48 asów nie wystarczyło do zwycięstwa) swojego rodaka Ivo Karlovicia (ATP 73).
Đoković od samego początku uzyskał przewagę w meczu, pozwalając jedyny raz Hiszpanowi na przełamanie serwisu w drugiej partii. Rodowity Katalończyk sprawiał wrażenie wyraźnie przejętego swoim debiutem na Rod Laver Arena, nie pokazując w pełni swoich umiejętności. Tenisista z Belgradu zdobył blisko dwukrotnie więcej punktów niż Hiszpan (84-47) oraz zanotował 34 wygrywające uderzenia, czyli 19 więcej niż jego przeciwnik. Przy swoim drugim podaniu 24-latek z Barcelony, który jest również dobrym deblistą, wygrał zaledwie 8 z 34 piłek (24 proc.), co prezentuje się wyjątkowo blado przy 68 proc. skuteczności utytułowanego Serba.