Spotkanie, które od samego początku określane było jako hit I rundy singla mężczyzn, obfitowało w wiele zwrotów akcji, trzymając w napięciu do samego końca. Hewitt nie będzie miło wspominał wtorkowego pojedynku z Nalbandianem, tym bardziej że Australijczyk w piątym gemie IV seta przy podaniu rywala prowadził już 3:1 i 0-40 przy jego serwisie. Argentyńczyk skutecznie wyszedł jednak z opresji, a w nagrodę zagra o III rundę z Litwinem Richardem Berankisem (ATP 95).
Nalbandian, który spędził ostatnie dwa lata swojej tenisowej kariery lecząc kontuzje, jest w coraz lepszej dyspozycji. Niegdyś trzeci tenisista na świecie, wypadł nawet z czołowej setki najlepszych zawodników globu, ale jak na utytułowanego gracza przystało, powrócił do niej w świetnym stylu, zdobywając swój jedenasty tytuł w zeszłorocznym turnieju w Waszyngtonie. Obecny sezon Argentyńczyk rozpoczął od finału turnieju ATP World Tour w Auckland, w którym uległ Davidowi Ferrerowi (ATP 7).
Obaj tenisiści spotkali się po raz szósty w swojej karierze i trzeci raz z rzędu lepszy okazał się Nalbandian, który zrewanżował się Hewittowi za ćwierćfinałową porażkę z Melbourne sprzed sześciu lat. Zwycięstwo w pięciu setach podczas Australian Open w 2005 roku (10:8 w decydującym secie) to ostatni triumf tenisisty z antypodów nad utytułowanym Argentyńczykiem, który triumfował również w meczu o półfinał turnieju w Sydney dwa lata temu.
Zawodnicy w całym spotkaniu wygrali po 193 punkty, ale to Nalbandian dominował w statystyce wygrywających uderzeń (65-53). Hewitt, który popełnił zdecydowanie mniej błędów własnych (62-83), nie potrafił za to wykorzystać ogromnej liczby okazji na przełamanie serwisu rywala (udało mu się to tylko 7 razy na 30 prób, a Argentyńczykowi 6 na 12), co okazało się kluczowe zwłaszcza w piątym gemie czwartej partii.
W decydującym o losach spotkania secie jako pierwszy przełamanie uzyskał w trzecim gemie Nalbandian, ale nie był w stanie utrzymać ciężaru odpowiedzialności w 10. gemie, kiedy to serwował po mecz. W 12. gemie Argentyńczyk obronił agresywną grą przy siatce dwie piłki meczowe, a w 15. gemie prezent w postaci podwójnego błędu serwisowego Hewitta, wyprowadził reprezentanta Argentyny na 8:7, który drugi raz nie dał sobie wyrwać cennego zwycięstwa.