Wyjątkowo łatwo uzyskał Murray zwycięstwo w sobotnim spotkaniu, tym bardziej że Garcia-López był w stanie pokonać Rafaela Nadala w półfinale ubiegłorocznej imprezy w Bangkoku, gdzie sięgnął też po swój drugi tytuł w karierze. 27-letni Hiszpan specjalizuje się w grze na kortach twardych, ale w sobotę był cieniem wspaniałego Szkota, który oddał mu zaledwie cztery gemy. Obaj tenisiści zmierzyli się ze sobą dotychczas raz, na kortach Queen’s Clubu w 2009 roku i wtedy 23-latek z Dunblane wygrał gładko w dwóch setach. Reprezentant Wielkiej Brytanii w spotkaniu o ćwierćfinał zagra ze zwycięzcą spotkania pomiędzy Austriakiem Jürgenem Melzerem (ATP 11) i Cypryjczykiem Marcosem Baghdatisem (ATP 22).
CZYTAJ: Isner odpada po piątym secie, krecz Baghdatisa
Murray pozwolił Hiszpanowi na jedyne w meczu przełamanie w piątym gemie premierowej odsłony. Szkot, który ośmiokrotnie uzyskiwał breaka w sobotnim spotkaniu, zdominował rywala pod każdym względem. Tenisista z Dunblane pewnie wygrywał większość wymian, uzyskując o 31 punktów więcej niż przeciwnik (79-48). 23-letni reprezentant Wielkiej Brytanii posłał na drugą stronę kortu 10 asów serwisowych oraz zdobył 79 proc. piłek przy drugim podaniu hiszpańskiego zawodnika. Murray popełnił zdecydowanie mniej błędów własnych (18-31) oraz zanotował 24 kończące uderzenia przy 13 Hiszpana.
Szkot wysłał wyraźny sygnał, iż zamierza walczyć o swój premierowy tytuł wielkoszlemowy. Murray był już w finale turnieju w Melbourne rok temu, kiedy to uległ Szwajcarowi Rogerowi Federerowi. Utytułowany tenisista z Bazylei stanął także Brytyjczykowi na drodze po tytuł w finale US Open trzy lata temu. Murray zdaje się jednak wyciągać wnioski ze swoich dotychczasowych porażek i coraz częściej kołacze do bram tenisowego Olimpu. 23-letni Szkot z pewnością zrobi wszystko co w jego mocy aby ostatecznie zamknąć usta krytykom.