WTA Dauha: Woźniacka w ćwierćfinale, porażki Li i Schiavone

Liderka rankingu WTA Karolina Woźniacka pokonała Nadię Pietrową (WTA 22) 6:3, 6:2 i awansowała do ćwierćfinału turnieju Qatar Ladies Open rozgrywanego na kortach twardych w Dausze.

Dla Dunki, która w poniedziałek wróciła na czoło rankingu, to szósty z rzędu wygrany mecz. W ubiegłym tygodniu w Dubaju zdobyła ona 13. w karierze tytuł w finale pokonując Swietłanę Kuzniecową. Urodzona w Odense tenisistka wykorzystała cztery z 11 break pointów, a przy własnym serwisie przegrała tylko 10 piłek i odniosła nad Pietrową czwarte zwycięstwo w piątym spotkaniu. W ten sposób Woźniacka w drugim występie w Dubaju osiągnęła drugi ćwierćfinał. W 2008 roku jako 53. rakieta świata odprawiła Marion Bartoli, a w walce o półfinał została rozbita przez Marię Szarapową. Pietrowa to triumfatorka turnieju w Dausze z 2006 roku, gdy w finale pokonała Amelie Mauresmo. Kolejną rywalką Woźniackiej będzie Flavia Pennetta.

Rozstawiona z numerem trzecim Francesca Schiavone (WTA 5) przegrała z Shuai Peng (WTA 38) 5:7, 3:6. Gdy Włoszka w I secie z 1:4 wyrównała na 4:4 mogło się wydawać, że łapie swój rytm gry. Jednak od 5:5 Chinka zdobyła cztery gemy z rzędu obejmując prowadzenie 7:5, 2:0, by po 75 minutach sięgnąć po dziewiąte w karierze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 10. Peng wykorzystała cztery z pięciu break pointów oraz zdobyła 66 proc. punktów przy swoim podaniu. - Zagrałam dobrze i to już mój czwarty mecz tutaj - powiedziała Chinka, która przebijała się przez kwalifikacje. - Dla Francesci był to pierwszy mecz w tym tygodniu. Może ja lepiej wykorzystywałam kort.

Dla Chinki to druga w karierze wiktoria nad tenisistką z czołowej piątki. W 2005 roku w Sydney pokonała ona Anastazję Myskinę, ówczesną trzecią rakietę świata tracąc tylko cztery gemy. Za swoje największe zwycięstwo Peng, która sezon 2011 rozpoczęła od półfinału w Auckland i Hobart, 1/8 finału Australian Open, ćwierćfinału w Pattai i II rundy w Dubaju, uważa zwycięstwo nad Kim Clijsters. - Moje największa wygrana miała miejsce w San Diego, gdy grałam z Kim Clijsters - powiedziała Chinka. - To było na kortach twardych i w tamtym momencie ona wygrała 30 albo 33 mecze z rzędu. To było moje największe, najbardziej szczęśliwe zwycięstwo. Mecz ten miał miejsce w 2005 roku w ćwierćfinale i Belgijka przystępując do niego była niepokonana od 22 meczów na kortach twardych (triumfowała w Indian Wells, Miami i Stanford, dwa wygrane spotkania w Pucharze Federacji), a zatem Peng trochę jej tych zwycięstw dodała.

Peng odniosła drugie zwycięstwo nad Schiavone (bilans 2-1) i w czwartym w sezonie ćwierćfinale zagra z Marion Bartoli (WTA 18), która rozbiła Shahar Pe'er (WTA 12) 6:1, 6:0 wykorzystując sześć z 10 break pointów i przegrywając tylko siedem piłek przy własnym podaniu. Francuzka odniosła trzecie zwycięstwo w 10 spotkaniu z Izraelką. - Grałam z nią wcześniej dziewięć razy i nigdy nie doświadczyłam tego, jak dobrze ona potrafi zagrać - powiedziała Pe'er. - Próbowałam wszystkiego, ale dzisiaj nic mi nie pomagało. Czasami tak się zdarza. Grasz przeciwko komuś kto gra znakomicie. Ona zasłużyła na zwycięstwo. Jeżeli Marion będzie kontynuować taką grę jak dzisiaj wygra 99 proc. meczów w swoim życiu. Gdyby ona grała tak jak w tym meczu była by numerem jeden na świecie - komplementowała Francuzkę Izraelka. Bartoli i Peng mierzyły się do tej pory sześć razy i wygrały po trzy spotkania.

Odpadła finalistka Australian Open Na Li (WTA 7), która w 60 minut przegrała z Klárą Zakopalovą (WTA 33) 2:6, 1:6. Obie tenisistki w tym tygodniu skończą 29 lat, Czeszka w czwartek, Chinka w sobotę. Urodziny w lepszym humorze będzie świętować Zakopalová, która odniosła piąte w karierze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 10. - Wiedziałam, że muszę zagrać dobry mecz, ponieważ ona jest trudną zawodniczką. Widziałam jej mecze na Australian Open i podziwiałam jej grę - powiedziała Czeszka. - Próbowałam grać swój najlepszy tenis i walczyć o każdy punkt. Dobrze się tutaj czuję.

W drugim ćwierćfinale w sezonie (półfinał w Hobart) Zakopalová zagra z półfinalistką z ubiegłego tygodnia z Dubaju Jeleną Janković, która rozbiła Sanię Mirzę 6:0, 6:1 broniąc cztery break pointy i wykorzystując pięć z 10 okazji na przełamanie serwisu Hinduski. Odniosła ona piąte zwycięstwo nad 24-latką z Hajdarabadu. - Myślę, że zagrałam naprawdę dobrze - powiedziała Serbka. - Szukałam swoich uderzeń i czułam się tam naprawdę pewna siebie. Ona może uderzać długą piłkę, zwłaszcza z forhendu, ale ja nie pozwoliłam by to robiła. Byłam zadowolona ze swojej dyspozycji i mam nadzieję, że będę kontynuowała takę grę jak ta w Dausze. Zakopalová wygrała dwa z dotychczasowych trzech spotkań z Janković.

Daniela Hantuchová (WTA 30) będzie rywalką Wiery Zwonariowej w ćwierćfinale. Słowaczka, która przed dwoma tygodniami pokonała Rosjankę w drodze po tytuł w Pattai, wygrała z kwalifikantką Wierą Duszewiną (WTA 56) 4:6, 6:2, 6:4.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)