W drugiej grze meczu zmierzą się Amir Weintraub (ATP 257), dla równowagi debiutant w ekipie gospodarzy, oraz lider Polaków Jerzy Janowicz (ATP 150; bilans 4-4).
Tymczasem ostatnia z trzech nadziei polskiego tenisa rocznika 1988 przeszła chrzest bojowy w reprezentacji. Gawron, mistrz kraju, nie pokusił się o niespodziankę, ulegając ex 29. rakiecie świata. Czujący się na stadionie Kanada jak u siebie Sela odniósł 14. zwycięstwo w 24. grze w rozgrywkach.
Skrót spotkania: sport5.co.il
Dla Gawrona to pierwszy w karierze mecz, w którym zwycięzca musi zgarnąć trzy sety. Serwis na otwarcie dał nowosądeczaninowi jedynego gema w otwierającej partii. W drugiej Gawron powrócił od 0:2, by znów stracić dystans do Seli. Po obustronnych przełamaniach na początek trzeciego seta Izraelczyk wykorzystał break pointa przy 4:4 i serwował na wygranie pojedynku.
Gawron po zostaniu 75. reprezentantem Polski w Pucharze Davisa: - Byłem nerwowy na początku. Na korcie chciałem dać z siebie wszystko, ale Sela grał bardzo dobrze i szybko zakończył pierwszego seta. Chciałem zaprezentować swój najlepszy tenis, ale niestety dzisiaj nie zadziałało. Atmosfera była dobra, choć publiczność sprzyjała Seli.
Spotkanie obserwowało ok. 3 tys. widzów, a dodatkową atrakcją było uroczyste pożegnanie Noama Okuna i Harela Levy, którzy zakończyli reprezentacyjne kariery.
- Dwa sety były dobre, ale w trzecim nieco przysnąłem i cieszę się, że zdołałem go zamknąć zanim pojawiły się prawdziwe problemy - powiedział w wywiadzie na korcie Sela. - To świetna sprawa grać na tym stadionie. Mam nadzieję, że znów przyniesie nam zwycięstwo - dodał.