Czeszka osiągnęła trzeci finał w sezonie (zdobyła tytuły w Brisbane i Paryżu - hala) i piąty w karierze (bilans 3-1). Li, która wygrała 11 z 12 meczów w styczniu (triumf w Sydney, finał Australian Open) w pięciu kolejnych turniejach wygrała tylko jeden mecz. Chinka w porównaniu z 2010 rokiem poprawiła się w Madrycie o jedną rundę. W ubiegłym sezonie walkę o półfinał przegrała w trzech setach z Shahar Pe'er, tym razem żadnych szans nie dała jej świetnie dysponowana Kvitová. Czeszka w trwającym 70 minut spotkaniu zanotowała 28 kończących uderzeń (Li 10) i popełniła 15 niewymuszonych błędów (Chinka 14).
Po serii obustronnych przełamań (pięć pierwszych gemów zakończyło się zwycięstwem zawodniczki odbierającej) Kvitová jako pierwsza utrzymała serwis, a od 4:3 Czeszka zgarnęła siedem gemów z rzędu (trzy po grze na przewagi). Mecz zamknęła wynikiem 6:3, 6:1 dobiegając do drop-szota Chinki i kończąc forhendem.
O tytuł Kvitová zagra z Azarenką (WTA 5), z którą przegrała pierwsze dwa spotkania (Praga - 2008, Australian Open - 2009), ale pokonała urodzoną w Mińsku rywalkę w drodze do półfinału Wimbledonu 2010. Obie tenisistki w tym sezonie zdobyły po dwa tytuły. Białorusinka triumfowała w Miami i Marbelli. Bilans jej wszystkich finałów to 7-6. Awansując do finału Azarenka zapewniła sobie awans na najwyższe w karierze czwarte miejsce w rankingu WTA. W najbliższy poniedziałek urodzona w Mińsku 21-latka zostanie najwyżej notowaną białoruską tenisistką w historii (Natasza Zwieriewa dotarła na piąte miejsce), Kvitová za to zadebiutuje w Top 10.