Jeden wygrany mecz w Madrycie, zero zwycięstw w Rzymie - to gorsze wyniki niż rok temu, choć wydawało się, że już wtedy Radwańska zaprezentowała się znacznie poniżej swojego poziomu. Porażka z Wiesniną (WTA 41) nie jest bardzo inna od tej z Gajdošovą w Caja Mágica przed tygodniem: Radwańska, jedenasta rakieta świata, wygrała seta, by dać się potem zdominować mocno uderzającej rywalce. To było jej pierwsze spotkanie z 24-letnią lwowianką, która w 1/8 finału zmierzy się z Grétą Arn.
CZYTAJ: Kubot zrobił co mógł, ale Đoković jest nieosiągalny
I SET Potraktowana dropszotem i kierowana do narożników, Radwańska o punkty zaczęła się starać de facto dopiero przy 0:2, gdy wygrała w pięknym stylu trzy kolejne piłki. Przełamanie powrotne (na 2:2) dały jej błędy Wiesniny, choć przy dwóch pierwszych w meczu szansach breakpointowych Isia dała się zdominować Rosjance. Wiesnina nie postawiła kropki nad "i", nie wykorzystała przewagi, w czym poprawiła się w dwóch kolejnych setach. W pierwszym Isia po dogonieniu rywalki zachowywała już uwagę w akcjach przy siatce, trafiała pierwszym serwisem i w końcu także kolejnym przełamaniem otworzyła sobie drogę do zamknięcia partii: pierwsza okazja na 5:3 wylądowała poza kortem, ale chwiejna Wiesnina podarowała młodszej koleżance kolejną, która po efektownej wymianie zakończyła się chybionym smeczem Wiesniny. Serwująca na wygranie seta Radwańska mimo 15-40 (w sumie broniła w gemie trzech break pointów) zachowała spokój, a dążąca do szybkiego kończenia wymian Rosjanka własnymi błędami nabijała konto punktowe rywalki. Bilans seta: kończące uderzenia 15-12 dla Wiesniny, niewymuszone błędy 15-8 na niekorzyść Rosjanki.
W przerwie międzysetowej dłuższy wypad do toalety urządziła sobie Wiesnina. W tym czasie do córki przyszedł Robert Radwański, który oprócz uwag pogodowych dał Isi także rady praktyczne na drugą partię: - Pierwsze gemy mają być najważniejsze. W nich do przodu i potem pójdzie gładko. Ale nawet jeżeli będziesz wysoko prowadziła, utrzymaj koncentrację. Tu jest wolno, trzeba grać krótko.
II SET Wysoka przewaga była, ale nie dla Isi, a dla także trenowanej przez ojca Jeleny. Wprawdzie Wiesnina przestrzeliła kolejne piłki, pozwalając Radwańskiej na szybkie przełamanie, ale rychło postarała się o wyrównanie, asem przypieczętowała objęcie prowadzenia, a nie pierwszym już w krótkim czasie ostrym wygrywającym przyłożeniem pod linię końcową podwyższyła na 3:1. Agnieszka była w tym fragmencie bezradna wobec serwisów Rosjanki. Fala poniosła Wiesninę do 5:1 i setbola. Tutaj zachwiała się podając (znakomita obrona tej piłki w wykonaniu Radwańskiej), ale błyskawicznie wyszła na 0-40 w gemie serwisowym krakowianki, która przy setbolu nr 4 po wymianie krzyżowej trafiła w siatkę. Bilans seta: kończące uderzenia 12-7 dla Wiesniny, niewymuszone błędy 8-6 na niekorzyść Polki.
Drugą przerwę międzysetową Radwańska wykorzystała na skorzystanie z konsultacji z fizjoterapeutką, która skontrolowała dolne partie pleców najlepszej polskiej tenisistki.
III SET Radwańska na otwarcie nie wykorzystała break pointa, ale niestety miała to być jej ostatnia taka szansa w meczu. Do 2:1 obie panie pewnie zgarniały serwis. Wtedy Agnieszka obroniła dwa break pointy, by przy kolejnym nadziać się na bekhendowy atak Wiesniny. Ciągle gonimy wynik, ciągle Wiesnina tylko odjeżdża. Dlaczego Isia zagrała tak sztywny forhend przy 3:1, jakby od niechcenia? Ból w plecach? Znów skorzystała z pomocy fizjoterapeutki, ale przynajmniej na korcie lepiej nie było: Wiesnina rozrzuciła krakowiankę po korcie i serwowała na wygranie meczu. Teraz może pochwalić się dodatnim bilansem z czterokrotną ćwierćfinalistką wielkoszlemową.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA Tour Premier 5, kort ziemny, pula nagród 2,05 mln dol.
środa, 11 maja
II runda (1/16 finału):
(Rosja) | (Polska, 8) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |