- Nawet niewielki powiew wiatru działał na mnie negatywnie. Mój system odpornościowy nie obronił się i przez trzy dni brałem antybiotyki - stwierdził 22-letni Gulbis, który w poprzednim sezonie wywalczył swój premierowy tytuł mistrzowski podczas zawodów w Delray Beach. - Raz przytrafi mi się jakaś kontuzja, a innym razem dopadnie mnie choroba. Nie miałem ostatnio czasu nawet trenować, ale wciąż liczę na dziką kartę do turnieju w Nicei - dodał numer 1 łotewskiego tenisa.
Spowodowana problemami zdrowotnymi obniżka formy doprowadziła do znacznego osunięcia się Gulbisa w światowym rankingu. Tenisista z Rygi, aktualna 63. rakieta globu, po wielkoszlemowym Roland Garros 2010 klasyfikowany był do końca minionego sezonu w Top 30. Natomiast w najbliższy poniedziałek odliczone mu zostaną punkty za ćwierćfinał dużego turnieju w Madrycie, co spowoduje spadek w okolicę 85. pozycji w rankingu ATP.
Reprezentanta Łotwy nie trenuje już Argentyńczyk Hernán Gumy, z którym był związany od 2009 roku. Gulbis oddał się pod opiekę współpracującego z firmą Adidas Darrena Cahilla oraz Gila Reyesa, wieloletniego trenera amerykańskiego tenisisty Andre Agassiego. - To pierwszy facet, który jest w stanie zmusić mnie do pracy bez wypowiedzenia choćby jednego słowa. Daje mi tyle pozytywnej energii, że ochota do treningu sama przychodzi - ocenił szkoleniowca 22-letni zawodnik.