Pęknięta struna: Tenis ma swojego Mozarta

24-letni Richard Gasquet od wielu sezonów jest francuską nadzieją na przyszłość. Mimo afery dopingowej, w którą uwikłany był dwa lata temu, nie poddał się. Wciąż walczy, zachwycając przy tym wszystkich miłośników białego sportu swoim cudownym, jednoręcznym bekhendem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pochodzący z Béziers zawodnik w tenisa zaczął grać w wieku czterech lat. Jego pierwszym szkoleniowcem był jego ojciec, Francis, prowadzący własny klub tenisowy. Gdy miał dziewięć lat, pojawił się na okładce francuskiego "Tennis Magazine", bo już wtedy uznawany był za ogromny talent. Ten odkrył w nim Pierre Barthes, który przed utworzeniem rankingu ATP należał do dwudziestki najlepszych zawodników na świecie.

Richard przed rozpoczęciem swojej zawodowej kariery w 2002 roku, był najlepszym juniorem i zwycięzcą juniorskich Roland Garros i US Open. Dwa sezony później w parze z Tatianą Golovin triumfował w konkurencji miksta w paryskim turnieju Wielkiego Szlema. Swój pierwszy tytuł singlowy zdobył w roku 2005, w Nottingham. W kolejnym sezonie obronił tytuł, dorzucając do tego triumfy w Gstaad i Lyonie.

W sezonie 2007 eksplodował. W czasie Wimbledonu doszedł aż do półfinału, przegrywając dopiero z Rogerem Federerem. W ćwierćfinale stoczył natomiast zapierający dech w piersiach bój z Andym Roddickiem, kiedy przegrywając 0-2 w setach, odwrócił losy spotkania. Niesamowita walka wypromowała go na najwyższe, siódme miejsce w światowym rankingu. Pod koniec roku udowodnił swoje zdolności, zwyciężając w Bombaju, dochodząc do finału w Tokio i biorąc udział w kończącym sezon turnieju Masters.

Dwa lata później wydawało się, że to koniec kariery Gasquet. Tenisista z Béziers został bowiem oskarżony o zażywanie niedozwolonych środków dopingujących. W marcu podczas turnieju w Miami w próbce jego moczu wykryto kokainę. Zawodnik tłumaczył się wizytą w dyskotece i pocałunkiem z nieznajomą kobietą. Roczną karę zmniejszono do 2,5 miesiąca zawieszenia.

"Mozart" tenisa nie załamał się. W poprzednim sezonie triumfował w Nicei, dorzucił również dwa finały: w Sydney i Gstaad. Podczas tegorocznego turnieju w Rzymie ponownie zadziwiał sympatyków tenisa swoimi rewelacyjnymi uderzeniami, w cudownym stylu ogrywając Rogera Federera i Tomáša Berdycha.

Nie ulega wątpliwości, że jednoręczny bekhend Richarda należy do najbardziej efektownych zagrań w męskim tenisie. Uderzając wzdłuż linii, porywa kibiców z każdego zakątka świata. Grając po krosie, w idealny sposób otwiera sobie kort, rozpoczynając tak swój niejeden atak. Potrafi świetnie grać również w defensywie, kapitalnie odgrywając piłki, do których wielu tenisistów w ogóle by nie dobiegło.

Gasquet oprócz nadzwyczajnego bekhendu jest również specjalistą od gry technicznej. "Czarodziej tenisa", jak przez wielu kibiców białego sportu jest nazywany, wspaniale sprawdza się podczas gry przy siatce, mieszania uderzeń, korzystania z wielu rotacji i podcinania piłek. Jego techniczne umiejętności sprawiają, że jeżeli jest "w uderzeniu", potrafi pokonać najlepszych zawodników na świecie. Jego rywale muszą również pamiętać, że Richard nigdy nie jest na straconej pozycji. Już nieraz w czasie wielkoszlemowych turniejów pokazał, że nawet przegrywając 0-2 w setach, w każdej chwili może odwrócić losy meczu i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Richard Gasquet - magia, szaleństwo, ryzyko, spryt, nieustająca walka, niesłychana technika, niezwykły bekhend. Tenis, który można oglądać w nieskończoność, nawet nie będąc fanem francuskiego czarodzieja. Przykład gry, której w dzisiejszym tenisie z każdym rokiem jest coraz mniej. Oby 24-latek jak najdłużej rozjaśniał korty i pokazywał, że piękny tenis wciąż może być zwycięski.

Komentarze (0)