Łukasz Kubot, 29 lat, lubinianin, po raz drugi zagra w IV rundzie Wielkiego Szlema (foto EPA)
Dzięki Kubotowi polski tenis męski znów jest obecny na najważniejszych turniejach. 30 lat po największych sukcesach Fibaka (ćwierćfinalista z 1980 roku) polski tenis męski przestaje być anonimowy na salonach. Na wimbledońskiej trawie, w "świątyni tenisa" trwa piękna bajka 29-latka, który pragnąc za wszelką cenę być lepszym sportowcem emigrował z kraju, ale zawsze pozostawał patriotą. "Najpiękniejszą jest rzeczą być posłusznym własnej ojczyźnie". Kubota nie było na świecie, gdy w 1981 roku Fibak po raz ostatni i jako jedyny dotąd Polak (wyłączając panie) grał o najlepszą ósemkę najsłynniejszego turnieju świata. IV rundy nie osiągnęli najwybitniejsi polscy tenisiści ery przedzawodowej: "Dziekan" Skonecki i Ignac Tłoczyński.
CZYTAJ: Nadal zagra o ćwierćfinał z del Potro
Po triumfie nad Roddickiem w Pekinie (2009), zwycięstwo nad Monfilsem jest teoretycznie drugim największym w karierze Kubota. Ale biorąc pod uwagę rangę turnieju, stawkę i styl, jest to sukces bez cienia wątpliwości najpiękniejszy. Jeśli Monfils jest jednym z najbardziej lubianych przez kibiców zawodników, to do ściślejszego grona idoli może teraz dołączyć grający niezwykle efektownie (od dawna), ale teraz i skutecznie Kubot. Owacja dla tego pana na trybunach kortu nr 3, dawnego "cmentarzyska mistrzów". Ich mecz zaczął się w piątek, ale przy 3:3 w trzecim secie spadł deszcz. W piątek było obiecująco, w sobotę było wspaniale. Po wczesnym wyeliminowaniu Radwańskiej dumę polskiemu tenisowi przynosi człowiek, który do wielkiego tenisa trafił w wieku 27-28 lat. Trzeba zapytać: a co, gdyby kiedyś miał warunki do lepszego startu?
Fibak: Gra Kubota przypomina najlepsze lata tenisa
Monfils: Kubot przy siatce jest jak Federer
Łukasz Kubot: Z Lópezem też nie będę miał nic do stracenia
Wimbledon: Kubot skoncentruje się wyłącznie na singlu
Jan Stočes: Liczę na kolejnego kankana Łukasza
W ubiegłym roku w Melbourne Kubot pierwszy raz dotarł do 1/8 finału turnieju wielkoszlemowego, ale w III rundzie miał walkower, a w grze o ćwierćfinał uległ Novakowi Đokoviciowi. Monfils dołącza do tegorocznej listy "ofiar" Kubota: obok Querreya (Australian Open) i Almagro (Roland Garros). Polski kwalifikant po raz dziewiąty grał z rywalem z Top 10 rankingu, odniósł drugie zwycięstwo. W poniedziałek spotka się z Feli Lópezem, leworęcznym Hiszpanem, specjalistą od gry na trawie, już dwukrotnym ćwierćfinalistą Wimbledonu (2005 i 2008). W najlepszej ósemce lepszy z tego pojedynku zagra albo z Andym Murrayem, albo z Richardem Gasquet.
W sobotnim dokończeniu Kubot wygrał sześć pierwszych gemów, a w sumie 9/12 drugiego dnia rozegranych. W piątek panowie zeszli do szatni po tym, jak Kubot nie wykorzystał break pointa na 4:3 w trzecim secie, ale tuż po wznowieniu się poprawił i nowymi piłkami wyserwował sobie 5:3, by dzięki spektakularnej grze z returnu wyjść na 2-1 w setach. Sfrustrowany Monfils już wtedy ciskał rakietą o ziemię. Później nie miał wcale łatwiejszego życia, bo mimo, że Kubot zwracał mniej od niego serwisów (57% wobec 79% Francuza), lubinianin robił wszystko, by tylko rywalowi uprzykrzyć grę. Kubot był 93 razy przy siatce, z czego w połowie przypadków tuż po serwisie (taktyka serw&wolej, uskuteczniana także przez Lópeza). Wywierając w ten sposób presję na Monfilsie, Kubot zmuszał Francuza do błędów. Tych niewymuszonych naliczono paryżaninowi tylko 15 (o 10 więcej dla Polaka).
W meczu toczonym na przestrzeni dwóch dni zawodnicy zapewnili doskonałą rozrywkę kibicom. Kubot nie ustawał w atakach, ciągle miał rozgrzany nadgarstek do woleja, zmieniał kierunki wymian, podczas gdy "La Monf" w swoim charakterystycznym niesamowitym stylu próbował dochodzić do wszelkich pozycji i kontrować śmiałka z Dolnego Śląska. Ten z kolei zdawał się być jeszcze skuteczniejszy (ważna sprawa przy ofensywie) niż w piątek. Kubot po wznowieniu spełnił najważniejszy warunek: nie stracił ani razu serwisu. Gdyby nie przynależał do światowej czołówki deblowej, gdyby nie był jeszcze znanym singlistą, prawdopodobnie nie poradziłby sobie z ciężarem spotkania, ale dzięki naukom zebranym przede wszystkim od czasu wejścia do Top 100 (koniec 2009 roku) potrafi ograniczyć do minimum takie gorzkie sytuacje jak podwójny błąd serwisowy przy decydującej piłce (dziś raczej posyła wygrywający serwis, jeśli nie asa).
Na korcie nr 3 króluje piękny tenis. W poniedziałek w meczu z Lópezem będzie podobnie. Po trzech dekadach polski singlista zagra w drugim tygodniu Wimbledonu. Kubot jeszcze rok temu wspierał Radwańską, dziś ona podziwia jego.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu 10,46 mln funtów
piątek-sobota, 24-25 czerwca
III runda (1/16 finału):
(Polska, Q) | (Francja, 9) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |