25-letni Nadal, dwukrotny triumfator najstarszego turnieju tenisowego, po raz piąty wystąpi w finale zawodów na najsłynniejszych trawnikach świata. Utytułowany Hiszpan potrzebował w piątek trzech godzin, aby odnieść 12. w karierze zwycięstwo nad młodszym od siebie o rok Murrayem, który znów na półfinale zakończył rywalizację w wimbledońskiej imprezie. W niedzielę broniący tytułu tenisista z Majorki stanie przed wielką szansą rewanżu na Đokoviciu za cztery doznane z rąk Serba w tegorocznym głównym cyklu porażki (bilans gier: 16-11 dla Nadala).
W piątkowym pojedynku z Murrayem Nadal zaprezentował przede wszystkim większą dojrzałość od swojego niżej notowanego w światowym rankingu rywala. Szkot po dobrej pierwszej partii zupełnie pogubił się i coraz częściej zaczął popełniać błędy niewymuszone. W całym meczu zanotował ich łącznie 39, ponad pięć razy więcej niż utytułowany Hiszpan! Reprezentant gospodarzy wygrał co prawda w stosunku 15-6 pojedynek na asy serwisowe oraz miał przewagę w liczbie kończących uderzeń (42-37), ale wypracował dwa razy mniej break pointów niż Rafa. Pięciokrotnie też nie był w stanie utrzymać własnego podania.
Dwa asy serwisowe Murraya w pierwszym gemie zakomunikowały zebranej publiczności rozpoczęcie meczu. Nadal odpowiedział gemem wygranym "na sucho", lecz w jego grze nie było jeszcze widać charakterystycznej dla niego finezji. Do stanu 5:5 obaj tenisiści pewnie utrzymywali własne podania i dopiero w 11. gemie do równowagi przy serwisie Szkota doprowadził utytułowany Hiszpan. Reprezentant gospodarzy wyszedł jednak ponownie na prowadzenie, a następnie wywalczył trzy piłki setowe przy walnej pomocy 25-latka z Majorki. Nadal sprytnym serwisem obronił pierwszego setbola, lecz przy drugim został zaskoczony wspaniałym returnem Murraya.
Drugą partię rozstawiony z numerem czwartym Szkot rozpoczął bardzo pewnie, wygrywając do zera swoje dwa gemy serwisowe. Jego utytułowany rywal nie był już jednak zdekoncentrowanym zawodnikiem, z którym Murray miał do czynienia w premierowej odsłonie. Tym razem to reprezentant gospodarzy zaczął popełniać błędy, co skutkowało utratą przez niego podania w piątym gemie. Fakt ten negatywnie wpłynął na pochodzącego z Dunblane tenisistę, który nie znalazł już w tym secie sposobu na coraz lepiej grającego Nadala. Oznaczony numerem pierwszym Hiszpan skorzystał z kolejnych nieudanych zagrań rywala, powiększając przewagę na 5:2, a chwilę później kończąc drugą partię przy pierwszym setbolu.
Koszmar Murraya trwał również w trzeciej odsłonie. Wyraźnie ożywiony Nadal błyskawicznie wyszedł na 2:0, przełamując serwis Szkota już w pierwszym gemie seta. Dopiero wówczas udało się zawodnikowi gospodarzy przerwać serię siedmiu wygranych z rzędu gemów przez utytułowanego Hiszpana. Nie zmieniło to jednak postawy faworyta brytyjskich fanów białego sportu, który wciąż sprawiał wrażenie sparaliżowanego wydarzeniami na korcie. Jego zagrania nie były precyzyjne, co było motorem napędowym do kolejnych wygranych wymian przez Nadala. Wyrzucony przez Szkota w siódmym gemie na aut forhend ostatecznie pozbawił go jakichkolwiek złudzeń na triumf w trzecim secie.
Murray już w pierwszym gemie czwartej partii walnie przyczynił się do utraty własnego podania, a 25-latek z Majorki ze spokojem podwyższył na 2:0. W czwartym gemie reprezentant gospodarzy wypracował nawet dwa break pointy, lecz jego utytułowany przeciwnik nie pozwolił sobie odebrać serwisu. Nadal pierwszego meczbola wypracował dzięki podwójnemu błędowi Szkota w dziewiątym gemie, ale Murray asem serwisowym opóźnił jeszcze na kilka minut zakończenie tego pojedynku. W kolejnym gemie był już jednak po wspaniałym winnerze Rafy całkowicie bezradny.