Edina Gallovits-Hall (Rumunia) i Stéphanie Foretz-Gacon (Francja), foto DANIEL LUDWIŃSKI/SPORTOWEFAKTY.PL
Tylko wyjątkowo zdarza się w lipcu, że pogoda jest tak niesprzyjająca jak w tym roku. Niestety, trzy dni deszczu i temperatury nieprzekraczającej piętnastu stopni sprawiły, że decydujące mecze siedemnastej edycji ITF Bella Cup stały pod znakiem perypetii z aurą. Już finał debla rozgrywano na raty, gdyż drugi set z powodu opadów odbył się na krytych kortach w zupełnie innej części Torunia niż planowano, następnie również tam rozegrano półfinały, przełożone z soboty na niedzielę, i dopiero finał wrócił na właściwe sobie miejsce, czyli na kort centralny nowoczesnego kompleksu na ulicy Przy Skarpie 4.
Edina Gallovits-Hall (WTA 125) i Stéphanie Foretz-Gacon (WTA 139) wywalczyły awans do decydującego meczu ledwie kilka godzin przed jego rozpoczęciem, co sprawiło, że nie miały wiele czasu na odpoczynek. Jeszcze przed pierwszym gemem mogło się wydawać, że łatwiejsze zadanie będzie miała Francuzka, która w półfinale rozegrała dwa krótkie sety, podczas gdy Rumunka miała za sobą trzysetowy maraton z dwoma tie-breakami. Na korcie nie było jednak widać, że to Foretz-Gacon miała przed meczem więcej czasu na odpoczynek.
Pierwszy set Francuzka rozpoczęła wprawdzie lepiej, zdołała nawet przełamać serwis Rumunki, jednak ta odpowiedziała tym samym, a następnie przy stanie 4:4 ponownie wygrała gema przy serwisie rywalki. Chwilę później pierwszy set skończył się wynikiem 6:4 dla Gallovits-Hall.
Druga partia również układała się po myśli Rumunki - tym razem przełamała Foretz-Gacon już przy stanie 2:2. Dzięki trzem wygranym gemom z rzędu prowadziła już 5:2 i miała własny serwis. Dopingowana przez wyraźnie sprzyjającą jej publiczność Francuzka zdołała wprawdzie zdobyć jeszcze gema, jednak strata była już zbyt duża i Gallovits-Hall wygrała seta do trzech, a tym samym cały mecz. - Jestem bardzo zadowolona. Za mną kolejny dzień gdy grałam dwa mecze, tak było codziennie z uwagi na mój występ w turnieju debla, tylko w sobotę nie grałam wcale. Finał był trudny, to bardzo dobra zawodniczka, tym bardziej cieszę się więc, że zwyciężyłam w naszym meczu. Z chęcią wrócę do Torunia, na przyszłoroczny turniej, lub nawet na wakacje, podoba mi się to miasto i ludzie.
Triumf Gallovits-Hall oznacza, że w niedzielnym finale skutecznie zrewanżowała się swojej rywalce - w piątek wspólnie z Andreję Klepač przegrała bowiem w finale debla z Tatjaną Malek i właśnie z Foretz-Gacon. Francuzka nie była jednak szczególnie rozczarowana po niedzielnej porażce, gdyż w Toruniu zaprezentowała się z dobrej strony. - To był trudny mecz, Edina zagrała bardzo dobrze, o ile pamiętam chyba już się kiedyś spotkałyśmy, więc teraz grałyśmy drugi raz. Cały turniej jednak dla mnie naprawdę udany, wygrałam debla, w singlu doszłam do finału. Z chęcią tu wrócę za rok, chyba że akurat w tym czasie będzie mi bardzo dobrze szło na Wimbledonie (śmiech) - powiedziała Foretz-Gacon.
finał gry pojedynczej:
Edina Gallovits-Hall (Rumunia, 3) - Stéphanie Foretz-Gacon (Francja, 4) 6:4, 6:3