WTA Bad Gastein: Martínez pokonała Mayr i zdobyła czwarty tytuł

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

María José Martínez (WTA 54) wygrała turniej Nürnberger Gastein Ladies na kortach ziemnych w austriackim Bad Gastein. W finale Hiszpanka pokonała reprezentantkę gospodarzy Patricię Mayr-Achleitner (WTA 109) 6:0, 7:5.

Martínez odniosła drugie zwycięstwo nad Mayr (półfinał w Bogocie w 2009 roku 7:5, 7:5) i zdobyła swój czwarty tytuł (bilans finałów 4-1, jedyny przegrany w 2008 roku w Barcelonie z Marią Kirilenko). 28-letnia Hiszpanka w 2009 roku święciła triumfy w Bogocie i Båstad, a w ubiegłym sezonie wygrała duży turniej w Rzymie pokonując m.in. Karolinę Woźniacką i w finale Jelenę Janković. Mayr jako druga reprezentantka Austrii zagrała w finale Nürnberger Gastein Ladies (w 2007 roku w pierwszej edycji imprezy Yvonne Meusburger przegrała z Francescą Schiavone). Dla Austriaczki był to pierwszy finał w cyklu WTA.

W trwającym jedną godzinę i 32 minuty spotkaniu Martínez obroniła sześć z ośmiu break pointów (wszystkie szanse na odebranie podania Hiszpance Mayr miała w II secie), a sama sześć razy przełamała podanie reprezentantki gospodarzy. Tenisistka z Barcelony zaserwowała dziewięć asów, a przy swoim pierwszym podaniu przegrała tylko dziewięć piłek.

W I secie Mayr, która dzień wcześniej rozbiła 6:0, 6:0 Ksenię Pierwak, na korcie nie istniała (zdobyła tylko dziewięć z 34 punktów). W wyrównanym II secie Austriaczka mogła się pokusić o przedłużenie meczu, ale nie wykorzystała dwóch break pointów na 5:1, a następnie przy własnym podaniu miała piłkę na 5:2. Martínez doprowadziła do równowagi efektownym wolejem i uzyskała break pointa bajecznym drop-szotem. Wyrzucony przez Austriaczkę forhend dał odrobienie straty Hiszpance, która własnym podaniem wyrównała stan seta na 4:4. W dziewiątym gemie Mayr uratowała się po obronie break pointa, ale w 11. gemie już ją Martínez przełamała forhendem wymuszającym błąd. Tytuł tenisistka z Barcelony przypieczętowała łatwym gemem serwisowym.

Wyniki i program turnieju

Źródło artykułu:
Komentarze (0)