Rui Machado, 27 lat, mieszka w Lizbonie (foto PAWLIK/SPORTOWEFAKTY.pl)
Spotkanie rozpoczęło się od wygrania gema na czysto przez Portugalczyka, trzy kolejne gemy powędrowały na konto Polaka i od piątego gema zaczęły się schody. Jerzyk zaczął popełniać proste błędy, a Portugalczyk odpierał umiejętnie większość jego ataków. Zaczął zawodzić również serwis. Machado odrobił straty i wygrał pięć gemów pod rząd. Wykorzystał pierwszą piłkę setową. Drugi set rozpoczął się od przełamania podania Janowicza, choć Polak w następnym gemie miał szanse na odrobienie strat - żadnej nie wykorzystał. Przy stanie 2:3 poprosił o pomoc medyczną, okazało się, że ma problemy z barkiem. Po przerwie Machado do końca już nie oddał przewagi, a w dziewiątym gemie wykorzystał trzecią piłkę meczową po błędzie Janowicza.
Łodzianin zaserwował 6 asów, ale popełnił aż 4 podwójne błędy serwisowe, przy drugim podaniu zdobył tylko 7/22 punktów. Dla Machado to trzeci występ w Poznaniu, siódmy triumf w karierze, a trzeci w tym sezonie.
Wpływ na porażkę Janowicza mogło mieć zmęczenie. Od piątkowego popołudnia rozegrał cztery spotkania z wymagającymi rywalami. Jednakże występ w finale poznańskiego turnieju jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie. Udowodnił, że zdobycie mistrzostwa Polski nie było przypadkowe.
Jerzy Janowicz w ubiegłym roku triumfował w challengerze w Saint Rémy de Provence. Rui Machado w turniejach rangi ATP Challenger Tour wygrywał wcześniej sześć razy, w tym sezonie dwukrotnie: w Marakeszu i Rijece.
Finałowy mecz rozpoczął się o godzinie 14. Po wygranym półfinale Janowicz powiedział, że ma nadzieję, że w finale publiczność również będzie go wspierać. Można powiedzieć, że kibice spełnili jego życzenie i wypełnili wszystkie miejsca na trybunach kortu centralnego.
Przed rozpoczęciem finału gry pojedynczej o tytuł walczyli debliści. Francuz Stéphane Robert po przegranym półfinale w singlu na pocieszenie odebrał puchar w grze podwójnej. W parze z Olivierem Charroin pokonali Brazylijczyków Franco Ferreiro i André Sá 6:2, 6:3.
Janowicz: Po zagranym w zimnej hali meczu II rundy dawał mi się we znaki bark, który nie funkcjonował tak dobrze ani w ćwierćfinale, ani dzisiaj. Z tego powodu nie serwowałem tak, jak chciałem. Szkoda pogody. Może gdybym nie musiał dzisiaj rozgrywać dwóch meczów, poszłoby inaczej. Jadę teraz na dwa dni do domu, a potem na turniej ATP World Tour do Kitzbühel. |
---|
Machado: Czuję się w Polsce jak w domu! Niedawno mój brat ożenił się z polską dziewczyną. |