Agnieszka Radwańska: Gdzie kończę każdej nocy z Ulą...

W pierwszym po miesięcznej przerwie meczu Agnieszka Radwańska oddała tylko trzy gemy Barborze Záhlavovej Strýcovej. - Jak zawsze na otwarcie turnieju, było ciężko, ale zagrałam dobrze, mimo panującego upału - przyznała krakowianka.

Mecz I rundy między Radwańską a Czeszką rozpoczął się wczesnym popołudniem czasu lokalnego. - Dwa sety. Jestem gotowa, by iść dalej - napisała Isia na blogu na stronie internetowej Związku Tenisa Kobiecego (WTA).

ZOBACZ: Ula w turnieju | rywalki sióstr | wyniki

Radwańska w swoim wpisie opowiada:

o tym, co robiła po Wimbledonie: - Grałam tam krótko, więc wzięłam tylko kilka dni wolnego. Byłam przez dwa tygodnie w domu, gdzie nawet jak trenuję trzy razy dziennie, to cieszę się z czasu tam spędzonego.

o Stanford: - Czekałam, by tu wrócić, bo tak bardzo lubię ten turniej. To bardzo spokojne miasto, niezbyt zajęte, więc można trenować, odpoczywać, grać. Jest sporo kortów, więc nigdy nie trzeba o nie walczyć. Hotel jest w mieście, a zatem można iść na spacer.

o obecności Uli: - Dobrze mieć ją ze sobą. Najlepsze jest to, że gramy w tym samym turnieju i obu nam idzie dobrze. Dzisiaj [poniedziałek] grałyśmy o tej samej porze, więc nie mogłyśmy obejrzeć się nawzajem. Ale zawsze dobrze jest mieć siostrę. Po południu się zabawiamy, a właściwie to chodzimy w pewne miejsce zbyt często...

o serniku: - Możecie sobie wyobrazić, że spróbowałyśmy niemal każdego rodzaju sernika będąc w Indian Wells i Miami? Wszystkich oprócz jednego. Restauracja The Cheesecake Factory jest bardzo blisko hotelu, co jest niebezpieczne, bo możemy kończyć tam każdej nocy. Może spróbujemy ograniczyć się do co drugiej nocy... Mój ulubiony sernik to kokosowy z białą czekoladą, o mój Boże, jest niesamowity.

W ubiegłym roku Radwańska blogowała z Madrytu, ale jako że wygrała tylko jeden mecz, inspiracji z tego źródła - przeżyć na korcie, nie mogła czerpać zbyt wiele.

Komentarze (2)
E-stella
13.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I żadnej dyskusji nie było? ;p Cóż za mroczne czasy... ;)