WTA Stanford: Radwańska bezsilna wobec petard Lisickiej

Agnieszka Radwańska mimo dobrej postawy przegrała z mającą polskie korzenie Sabiną Lisicką 6:7(4), 6:2, 2:6 w ćwierćfinale turnieju na kortach twardych w Stanford. Niemka zaserwowała w całym meczu 14 asów i zanotowała 65 kończących uderzeń. To setna porażka Radwańskiej w premierowym cyklu.

Lisicka i Radwańska nigdy wcześniej nie spotkały się na korcie. Stawką meczu był awans do półfinału, w którym rywalką miała okazać się Serena Williams, pogromczyni Marii Szarapowej.

CZYTAJ: Serena znów niszczy, Szarapowa bez szans

Niemka rozpoczęła spotkanie dość pewnie, wydawało się, że przełamie Polkę już na początku, ta jednak obroniła w drugim gemie trzy break pointy. W piątym gemie role się odwróciły: Agnieszka miała dwie szanse na przełamanie rywalki, Lisicka czterokrotnie świetnie zaserwowała i wybroniła się. Taka sama sytuacja po wymuszonych przez Polkę błędach nadarzyła się w kolejnym gemie serwisowym Niemki, ale ponowne dwie szanse zostały zmarnowane. Dwie piłki przy returnie wylądowały za kortem. W przerwie na plac gry wszedł trener Sabiny, bo zupełnie nie radziła sobie z odbiorem podania przeciwniczki. Na nic się to nie zdało, bo niedługo później sama została przełamana. Szybko odrobiła straty, choć wykorzystała dopiero czwartą szansę. 12. gem był najdłuższym w meczu. Radwańska prowadziła 40:15, by w tym samym gemie dać rywalce cztery szanse na zakończenie seta. Niemka była nieskuteczna i doszło do tie breaka. W nim prowadziła już 5-1, ale ostatecznie wygrała do 4. Kluczem do sukcesu Lisicki był serwis: zaserwowała 8 asów, funkcjonował on dobrze w ważnych momentach. Bardzo dobrze spisywała się Agnieszka przy break pointach, obroniła ich aż 10.

Druga partia niemal cała pod dyktando Radwańskiej. Polka straciła raz podanie, w jednym wygrała dopiero po równowadze. Trzykrotnie łamała Lisicka, na 3:1, 4:2 i wykorzystując pierwszą piłkę setową. Niemka zaczęła popełniać więcej błędów. Krakowianka cierpliwie rozprowadzała piłkę po korcie, szczególnie w najważniejszych momentach. Skuteczność serwisu Niemki spadła w tym secie do 34 procent, nie serwowała już tyle asów, co w pierwszej partii.

Trzecia partia była popisem gry Niemki, która złapała w tym meczu drugi oddech. Lisicka przełamała Agnieszkę w gemie otwarcia przy pierwszej okazji. Swoje podanie wygrała dość łatwo, zaczęła lepiej serwować. Polka wygrała gema na czysto, a w czwartym gemie miała szanse na odrobienie strat, nie potrafiła jednak tego wykorzystać. Kolejne gemy dla Sabiny. Pierwszą piłkę meczową przy swoim podaniu Radwańska wybroniła i zdołała wyjść na 2:5. Drugą szansę, już przy swoim podaniu, Niemka zmarnowała wyrzucając piłkę za linię końcową. Przy trzeciej okazji Polka powędrowała do siatki, Lisicka z trudem odpowiedziała lobem, którego Radwańska chwyciła końcówką rakiety i wpakowała w siatkę. Sabina Lisicka zwyciężyła 7:6(4), 2:6, 6:2. Krakowianka bardzo szybko zeszła z kortu.

Bank of the West Classic, Stanford (USA)

WTA Tour Premier, kort twardy, pula nagród 721 tys. dol.

piątek, 29 lipca

ćwierćfinał:

Sabina Lisicka
(Niemcy)
7:6(4), 2:6, 6:2
Agnieszka
Radwańska

(Polska, 5)
statystyki
14
asy
7
5
podwójne błędy serwisowe
4
65
uderzenia wygrywające
25
45
niewymuszone błędy
17
52%
skuteczność 1. serwisu
69%
40/57
punkty z 1. serwisu
52/85
4/18
wykorzystane break pointy
4/13
116 (63/53)
suma punktów (serwis/odbiór)
118 (71/47)
czas gry: 2:34 godz.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)