- Miałam mały wypadek w czasie meczu. Nie czułam się najlepiej. Myślę, że zjadłam coś na obiad, co mi zaszkodziło. Na początku myślałam, że brak mi energii, więc zjadłam banana. Poczułam się jeszcze gorzej, a po pierwszym secie czułam się zmęczona i było mi niedobrze. Powiedziałam sędzi, że muszę iść do łazienki. Myślałam, że wszyscy to słyszeli! - opowiadała na swoim blogu Petković. Zarówno Radwańska, jak i sędzia oraz zgromadzeni kibice byli zaskoczeni. Sędzia zapowiedziała przerwę medyczną poza kortem dla Niemki.
- Nie chciałam wymiotować na korcie, bo nie chciałabym być pokazywana w SportsCenter [program telewizji ESPN] przez kolejne 25 lat! Po powrocie z łazienki czułam się dużo lepiej, choć początkowo nie mogłam złapać rytmu, potrzebowałam kilku gemów. Może gdybym wcześniej skorzystała z przerwy byłoby inaczej - dodała Niemka.
Radwańska po wygraniu drugiej partii 6:0, w kolejnej prowadziła już 4:0 i wtedy Petković zaczęła grać dużo lepiej. Polka wytrzymała presję i wykorzystała już pierwszą piłkę meczową. Awansowała do pierwszego w tym sezonie finału. Okazało się, że nie tylko Niemce zaszkodziło jedzenie serwowane w Carlsbad. - Rozmawiałam z Agą i ona też powiedziała, że źle się czuła. Wypiła tylko pół butelki wody w trakcie całego meczu i było jej niedobrze.
Petković mimo porażki w półfinale awansuje do Top 10. - To wielkie osiągnięcie, ale mam jeszcze wiele rzeczy do zrealizowania i do poprawy na korcie. Jestem na początku tej drogi. Ale cieszę się i jestem zadowolona ze swojej gry w tym tygodniu - zakończyła Petković.