Samantha Stosur: Bycie częścią australijskiej tradycji to dla mnie coś wyjątkowego

Samantha Stosur została triumfatorką wielkoszlemowego US Open 2011. Australijka pokonała w finale 6:2, 6:3 faworytkę gospodarzy - Serenę Williams. - To niewiarygodne uczucie. Wciąż nie mogę uwierzyć, że wygrałam ten turniej - powiedziała po meczu Stosur.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

- Wiedziałam, że nie byłam faworytką tego spotkania i być może właśnie to sprawiło, iż czułam się bardziej zrelaksowana niż podczas poprzedniego wielkoszlemowego finału (przegranego z Francescą Schiavone przed rokiem w Paryżu). Tamten występ w międzynarodowych mistrzostwach Francji dał mi cenne doświadczone oraz umożliwił mi uwierzyć we własne możliwości. Duże znaczenie miał dzisiaj również fakt, iż wcześniej zanotowałam już dwa zwycięstwa nad Sereną, co tylko uświadomiło mnie w tym, że końcowy sukces jest jak najbardziej realny - powiedziała Stosur.

27-letnia tenisistka jest pierwszą Australijką, która zwyciężyła na Flushing Meadows od czasu triumfu Margaret Court w 1973 roku. - To niewiarygodne. Kiedy zaczęłam grać w tenisa, nie myślałam w ogóle o biciu jakichkolwiek rekordów. Zawsze jednak moim największym marzeniem było wygrać zawody Wielkiego Szlema. Bycie częścią australijskiej tradycji to dla mnie coś wyjątkowego - wyznała zawodniczka z antypodów.

Stosur wypowiedziała się również na temat elementów taktycznych, które zadecydowały o końcowym triumfie. - Przede wszystkim skutecznie atakowałam jej drugi serwis, co wywierało na niej dodatkową presję. Moje pierwsze podanie utrzymałam na dosyć dobrym procencie oraz w miarę możliwości starałam się szybciej kończyć wymiany. Jestem bardzo szczęśliwa, że dzisiaj udało mi się zrealizować wszystko to, co sobie wcześniej założyłam - stwierdziła reprezentantka Australii.

Na konferencji prasowej nie zabrakło również pytań o sytuację z pierwszego gema drugiej odsłony, kiedy Williams krzyknęła podczas kończącego uderzenia głośne "come on". Sędzia zawodów pani Eva Asderaki przyznała wówczas punkt Stosur, kóry w efekcie kosztował Amerykankę utratę własnego podania. - To wszystko działo się tak szybko, a ja starałam się odbić każdą piłkę. Uważam jednak, że ona (Eva Asderaki) kierowała się zasadami gry w tenisa i podjęła decyzję, która w jej odczuciu była tą właściwą - odpowiedziała Stosur.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×