Wszystkie piątkowe pojedynki rumuńskich zawodów rozstrzygnięte zostały po rozegraniu zaledwie dwóch setów, choć największe problemy z awansem do półfinału miał właśnie 32-letni Chela. Argentyńczyk w premierowej odsłonie spotkania z Seppim przegrywał już nawet 3:5, ale zdołał odwrócić losy seta. W drugiej partii najwyżej rozstawiony zawodnik turnieju w Bukareszcie szybko odskoczył na 5:1, by ostatecznie zakończyć to spotkanie przy drugim meczbolu.
Z rumuńską mączką pożegnał się w piątek debiutujący w głównym cyklu Alessandro Giannessi (ATP 183). 21-letni Włoch nie wykorzystał 9 z 10 wypracowanych break pointów w pojedynku ze starszym od siebie o cztery lata Andújarem i uległ 3:6, 4:6. Hiszpan stanie w sobotę przed szansą wywalczenia trzeciego w obecnym sezonie finału zawodów ATP World Tour. Wcześniej triumfował w Casablance oraz przegrał mecz o tytuł z Juanem Carlosem Ferrero w Stuttgarcie.
Coraz pewniej na kortach w Bukareszcie czuje się rozstawiony z numerem drugim Florian Mayer (ATP 24). 27-letni Niemiec wciąż stara się wywalczyć swoje premierowe trofeum w karierze, a w piątek po raz czwarty w bieżącym roku awansował do półfinału zawodów głównego cyklu. Pochodzący z Bayreuth tenisista gładko odprawił 6:1, 6:2 Hiszpana Alberta Ramosa (ATP 87), z którym przed dwoma laty wygrał również w szczecińskim challengerze.
Rywalem Mayera w sobotnim pojedynku o finał będzie Filippo Volandri (ATP 86). 30-letni Włoch rozbił w piątek 6:2, 6:0 Brazylijczyka João Souzę (ATP 84), dzięki czemu powtórzył swój najlepszy w obecnym sezonie wynik z zawodów w Belgradzie. - To mój trzeci półfinał tutaj, a ja bardzo potrzebuję punktów, bowiem jest to jeden z ostatnich tygodni na mączce. Mayer jest niezwykle wymagającym przeciwnikiem, który nie pozwoli ci odnaleźć właściwego rytmu - powiedział pochodzący z Livorno Volandri, który w Bukareszcie doszedł przed pięcioma laty aż do samego finału.