Zeszłoroczny występ Haidera-Maurera był niezwykły, bowiem rozpoczął go od... skreczowania w III rundzie eliminacji. Austriakowi udało się jednak dostać do głównej imprezy jako "szczęśliwy przegrany" i następnie dojść do finału, pokonując po drodze m. in. legendę austriackiego tenisa, Thomasa Mustera, Andreasa Seppiego i Marina Čilicia, a w decydującym meczu stawił zaciekły opór Jürgenowi Melzerowi.
W tegorocznej edycji turnieju los nie okazał się być dla Haidera-Maurera szczęśliwym, bowiem w I rundzie zmierzył się z rozstawionym z numerem szóstym Kevinem Andersonem. Anderson, który w tym roku w Johannesburgu zdobył swój pierwszy tytuł w karierze, w każdym secie przełamał rywala i wygrał 6:4, 6:4. W całym spotkaniu Południowoafrykańczyk obronił wszystkie pięć break pointów i zaserwował 10 asów. W związku z porażką, Haider-Maurer w najbliższym notowaniu listy rankingowej ATP wypadnie z pierwszej setki.
W II rundzie Anderson zagra z Marcosem Baghdatisem, który uporał się z Ryanem Sweetingiem (ATP 73). Cypryjczyk, który niedawno osiągnął finał w Kuala Lumpur, całe spotkanie miał pod kontrolą, wygrywając 6:4, 6:2. -Świetnie się czuję, jestem zadowolony z dzisiejszego występu. Sweeting grał nieźle, ale znalazłem drogę do zwycięstwa i to mnie cieszy. Jeśli chcę wygrać z Andersonem, muszę grać tak jak teraz: walczyć i być agresywnym - mówił po meczu były finalista Australian Open.
Największe gwiazdy wiedeńskiej imprezy, Jo-Wilfried Tsonga i Juan Martín del Potro na korcie pojawią się w środę (w I rundzie przysługuje im wolny los).