Przed niedzielnym finałem w roli faworyta stawiano oznaczonego w Sankt Petersburgu numerem drugim Tipsarevicia, który tydzień wcześniej wyjechał z rosyjskiej stolicy z Pucharem Kremla. Serbski zawodnik wyraźnie złapał na jesień wiatr w żagle, co umożliwiło mu włączenie się do walki o londyńskie Finały ATP World Tour. W byłej stolicy Rosyjskiego Imperium jego serię ośmiu zwycięstw z rzędu przerwał jednak Čilić, z którym Tipsarević przegrał już po raz szósty w karierze (bilans gier: 6-1 dla Chorwata).
23-letni Čilić nie miał dotychczas w obecnym sezonie szczęścia w finałowych pojedynkach. W Marsylii pobity został przez Robina Söderlinga, w Umag przez Ołeksandra Dołgopołowa, natomiast w Pekinie zwyciężył go Tomáš Berdych. Dopiero czwarta próba okazała się skuteczna i reprezentant Chorwacji w swoim 12. finale zawodów głównego cyklu sięgnął po szóste w karierze mistrzowskie trofeum.
- Już w poprzednich finałach byłem bliski odniesienia zwycięstwa i myślę, że sporo się z tego nauczyłem. Dzisiejszy mecz stał na bardzo wysokim poziomie, a w III secie zagrałem swój najlepszy tenis w obecnym sezonie - powiedział po finale Čilić. Chorwacki tenisista dobrze czuje się na kortach w hali, bowiem z sześciu wywalczonych tytułów aż pięć zdobył pod dachem.
Klasę rywala docenił również Tipsarević. 27-latek z Belgradu mógł zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który w jednym sezonie wygrał oba rosyjskie turnieje. - Marin zasłużył na zwycięstwo, był dzisiaj lepszym tenisistą. Zrobiłem wszystko, co mogłem w II secie oraz na początku trzeciej partii, jednak nie będąc w stanie przełamać jego serwisu, uległem całkowicie - stwierdził po meczu reprezentant Serbii.
Čilić rzeczywiście zaprezentował się na korcie lepiej od Tipsarevicia. W premierowej odsłonie jako jedyny był w stanie wypracować break pointa, którego wykorzystanie dało mu triumf w secie. Moment nieuwagi Chorwata w drugim gemie kolejnej partii skutkował dla niego stratą podania, której nie zdołał już odrobić. W decydującej odsłonie, po rozegraniu jednego gema, Serb poprosił o przerwę medyczną. Po powrocie na kort, tenisista z Belgradu do stanu 2:2 toczył jeszcze wyrównaną walkę z przeciwnikiem, ale później to Čilić zapisał na swoje konto cztery gemy z rzędu.