Roger Federer, 30 lat, najbardziej utytułowany tenisista w historii Wielkiego Szlema (foto EPA)
Szwajcar, który pokonując w ćwierćfinale Juana Mónaco wygrał 800. mecz w karierze, podwyższył bilans spotkań z Czechem na 10-4. Berdych, który w hali Bercy triumfował w 2005 roku, w piątek rozegrał ponad trzygodzinny maraton z Andym Murrayem. Federer został pierwszym w historii tenisistą, który osiągnął finał we wszystkich turniejach rangi Masters 1000 (do tej pory jego najlepszym wynikiem w Bercy był półfinał z ubiegłego sezonu). Były lider rankingu jest niepokonany od 11 meczów (dwie wygrany gry w Pucharze Davisa z Australią, triumf w Bazylei, cztery zwycięstwa w Paryżu). O 69. tytuł Szwajcar zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą (ATP 8) lub Johnem Isnerem (ATP 25).
Przebieg obu setów był bardzo podobny. Federer przełamał Berdycha w pierwszym gemie i kontrolował sytuację do końca świetnie serwując i zniechęcając Czecha do gry zabójczym forhendem. Najlepszy wynik triumfatora imprezy z 2005 roku w gemach serwisowych Szwajcara to 30-30 (w ósmym gemie I seta i czwartym II seta). Berdych uniknął dużo gorszego wyniku w trzecim gemie I seta odpierając break pointa (choć prowadził już 40-15), w piątym od 0-30 zdobywając cztery punkty i w dziewiątym wychodząc ze stanu 15-30. W siódmym gemie II seta Czech uratował się po obronie break pointa. I seta Federer zakończył za drugim setbolem (przy pierwszym zrobił podwójny błąd) popisując się krosem forhendowym. Mecz Szwajcar zwieńczył w dziewiątym gemie II seta przełamując Berdycha na sucho ostatni punkt zdobywając forhendem wymuszającym błąd. W trwającym 80 minut spotkaniu były lider rankingu zapisał na swoje konto 34 kończące uderzenia popełniając tylko 13 niewymuszonych błędów. Federer wykorzystał trzy z sześciu break pointów sam nie dając rywalowi żadnej szansy na przełamanie własnego podania, a przy swoim premierowym serwisie przegrał tylko trzy piłki.
