Wiktoria Azarenka: Karanie zbyt głośnych zawodniczek jest niedorzeczne

Wiktoria Azarenka pokonała Agnieszkę Radwańską i pozbawiła Polkę największego wielkoszlemowego sukcesu w karierze. W kolejnej rundzie rywalką Białorusinki będzie obrończyni tytułu - Kim Clijsters.

W tym artykule dowiesz się o:

Martina Navratilova powiedziała w poniedziałek, że jej zdaniem Karolina Woźniacka nie jest prawdziwym numerem jeden w kobiecym tenisie, ale Petra Kvitová lub właśnie Wiktoria Azarenka. - Jestem zadowolona z meczu. To ważne, że po pierwszym niezbyt dobrym secie, byłam w stanie odwrócić losy tego spotkania. O numerze jeden w rankingu każdy może mieć własne zdanie. Ja nie mam żadnej opinii na ten temat, bo koncentruję się na mojej grze. Zawodnicy nie stworzyli rankingu, zasady jego funkcjonowania ustaliło WTA i trzeba to respektować - powiedziała Białorusinka.

Dwa lata temu Azarenka w ćwierćfinale prowadziła 6:4, 4:0 przeciwko Serenie Williams, ale przegrała to spotkanie. - To był zupełnie inny mecz. Mentalnie jestem już inną zawodniczką. Dzisiaj naprawdę starałam się zapomnieć o przegranym pierwszym secie i zacząć od zera - porównała Azarenka.

Białorusinka należy do "głośnych" zawodniczek i temat ten ciągle powraca podczas konferencji. Najczęściej wymienianą tenisistką obok Azarenki w tym aspekcie jest Maria Szarapowa. - Nie mogę mówić za innych. To, jak się zachowuję na korcie czy mój styl gry ukształtowały się, kiedy byłam dzieckiem. Te dźwięki wiążą się z tym, jak się ruszam i jak oddycham, to część mojego ruchu. Jeżeli WTA wprowadzi jakiekolwiek przepisy na ten temat, to będzie trochę niedorzeczne, trzeba spojrzeć też na inne aspekty. Ale na ten temat będzie dyskutować rada zawodników i WTA, najlepiej za zamkniętymi drzwiami - stwierdziła Wiktoria.

- Kim jest wielką mistrzynią, wie jak radzić sobie w trudnych sytuacjach i podczas ciężkich spotkań. Zobaczymy, postaram się grać swój tenis - oceniła Azarenka, która o finał zmierzy się z Kim Clijsters. Grały ze sobą sześć razy, ale tylko dwa razy udało zwyciężyć się białoruskiej tenisistce. - Co mnie motywuje bardziej? Myślę, że można wygrać Wielkiego Szlema i zostać numerem jeden - rzeczywiście, jeśli Azarenka wygra Australian Open, to zostanie liderką. Pewne jest, że od przyszłego tygodnia na tronie nie będzie już Karolina Woźniacka, bo odpadła w ćwierćfinale.

Mecz półfinałowy pomiędzy Wiktorią Azarenką a Kim Clijsters zostanie rozegrany w czwartek.

Komentarze (3)
avatar
chieri
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Krzyki jeszcze ujda, jezeli mecz oglada sie w tv. Zawsze czlowiek moze uzyc pilota i wylaczyc dzwiek :) ale na korcie to musi byc niezla masakra, gdy graja np. Szarapowa, Azarenka czy szczekaja Czytaj całość
rico-kaboom
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Te krzyki są straszne. Meczów Sharapovej, czy Azarenki nie da się oglądać. WTA powinno wprowadzić jakieś kary i to wyeliminować. 
avatar
RvR
24.01.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Najładniej krzyczy i tak Michelle Larcher de Brito. Jest boska :)