AO: Serbska dominacja podtrzymana, Đoković triumfuje po najdłuższym meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Broniąc mistrzowskiego tytułu, Novak Đoković po najdłuższym meczu w historii Australian Open pokonał w finale Rafaela Nadala 5:7, 6:4, 6:2, 6:7(5), 7:5.

5 godzin i 53 minuty trwał ten niesamowity pojedynek, co jest rekordem długości trwania meczu w wielkoszlemowym turnieju Australian Open. Poprzedni rekord także został współustanowiony przez Nadala, który w półfinale edycji 2009 po 5 godzinach i 14 minutach odprawił Verdasco.

Do historii przeszła 100. edycja międzynarodowych mistrzostw Australii. Dominacja Đokovicia trwa, a mimo świetnej postawy Nadala na horyzoncie nie widać zawodnika, który mógłby odebrać mu pozycję lidera rankingu ATP.

Đoković głośno zapowiadał obronę tytułu w Melbourne, Nadal przełamanie serii sześciu z rzędu finałowych porażek przeciwko Serbowi. W ich dotychczasowych pojedynkach Novak wygrywał 13 razy, a Rafael jako zwycięzca kort opuszczał 16-krotnie. Ostatnie dwa wielkoszlemowe finały rozstrzygały się właśnie w spotkaniach pomiędzy tymi tenisistami. To między innymi te fakty spowodowały, że trybuny Rod Laver Arena wypełniły się po brzegi jeszcze na długo przed godziną 19:30, a nawet znakomitości tego świata gnieżdżąc się w lożach VIP-owskich nerwowo spoglądały na zegarki, wyczekując wielkiego finału.

Spotkanie miało dać odpowiedzi na tak wiele pytań. Czy Đoković będzie w stanie rozegrać drugi kolejny fantastyczny sezon? Piątkowy pięciosetowy półfinał, w którym rywalem Serba był Andy Murray (ATP 4), z pewnością pozbawił obrońcę tytułu sił, co dla niektórych ekspertów wręcz uniemożliwiało mu finałowe zwycięstwo.

Sam mecz rzeczywiście rozpoczął z większym animuszem Nadal. Pretendent do tytułu dzięki agresywnej i konsekwentnej grze zdołał już w piątym gemie przełamać serwis Serba, a następnie z niewielkimi problemami wyjść na 4:2. Nole nerwowo się uśmiechał, rzucał rakietą, a nawet zmieniał koszulkę, ale gra ewidentnie mu się nie układała. Z pomocą w tej sytuacji przyszedł jednak Hiszpan, który w ósmym gemie, po bardzo pasywnej grze i kilku niewymuszonych błędach, nie zdołał utrzymać podania. Po godzinie gry wynik pierwszego seta stał się więc ponownie sprawą otwartą, a obaj tenisiści zdawali się dopiero rozkręcać.

Przy stanie 5:5 tym razem Serbowi przydarzyła się niespodziewana seria głupio wyrzuconych piłek, której efektem było przełamanie na korzyść Hiszpana, który następnie bez większych problemów potwierdził je własnym serwisem. Tym samym, po 80 minutach gry, w stosunku 7:5 I seta wygrał Rafael Nadal.

II partia rozpoczęła się od lepszej gry Đokovicia, który pewnie wygrał podanie, a następnie wypracował sobie dwie szansy na przełamanie, które jednak zmarnował. Czego natomiast nie udało się zrobić w drugim gemie, to udało się wykonać w gemie czwartym, kiedy Serb wykorzystał szansę break pointową i wyszedł na 3:1. Później sprawy toczyły się już zgodnie z regułą własnego podania, aż do stanu 5:3, 40-15, kiedy to Đoković zmarnował dwie piłki setowe, a następnie podwójnym błędem serwisowym przegrał gema. Po raz kolejny jednak niesamowitym uporem w dążeniu do celu wykazał się urodzony w Belgradzie lider rankingu: podjął walkę w dziesiątym gemie tego seta i ostatecznie wygrał go, tym razem dzięki podwójnemu błędowi serwisowemu swojego rywala.

III set rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki obu tenisistów, którzy zdołali ograniczyć liczbę niewymuszonych błędów, a od czasu do czasu również zachwycać publiczność doskonałymi wymianami. W czwartym gemie doszło do przełamania na korzyść Novaka, który zdawał się przejmować kontrolę na korcie, tak naprawdę po raz pierwszy od początku tego spotkania. Kolejne gemy pokazały, że Nadal przeżywa na korcie prawdziwy kryzys, a potwierdzeniem tego był fakt, że Hiszpan nie wygrał już w tym secie przy serwisie Đokovicia żadnego punktu, a sam jeszcze raz na koniec oddał swoje podanie bez walki.

Mimo to bardzo zmotywowany wybiegł na kort Hiszpan, który już w pierwszym gemie IV seta zaprezentował się z dużo lepszej strony, niż w całej poprzedniej partii. Tempa nie zwalniał jednak obrońca tytułu, który nie pozwalał sobie na jakąkolwiek dekoncentrację. Swoje gemy serwisowe Nole wygrywał bardzo pewnie, a prawdziwa gra toczyła się przy podaniu Rafy. Przy 4:3 dla Serba kilka fantastycznych akcji Đokovicia dało mu trzy okazje do przełamania, ale doskonale wybronił się z tej sytuacji Hiszpan.

W tym momencie na korcie pojawił się najmniej oczekiwany gość w postaci… deszczu. W wyniku tego sędzia wywołał 15-minutową przerwę, na kort wybiegli chłopcy do podawania piłek, którzy zajęli się wycieraniem kortu, a nad nimi ruszyła machina zasuwająca dach kortu.

Po powrocie tenisistów na główną arenę sytuacja w żaden sposób nie uległa zmianie. Gra wciąż była bardzo wyrównana i zgodnie z przewidywaniami wszystkie drogi prowadziły w tym secie do tie breaka.

Ten rozpoczął się od małego przełamania na korzyść Nadala, jednak już w kolejnej piłce do stanu 3-3 doprowadził Serb. Na Rod Laver Arena podniosła się ogromna wrzawa, kibice skandowali nazwiska obu zawodników, a ci wznosili się na wyżyny swoich umiejętności. O ile cały mecz poziomem nie zachwycał, o tyle w rozgrywce tie breakowej, jak na dwie najlepsze rakiety świata przystało, gracze zafundowali kibicom prawdziwy show. Przy prowadzeniu Serba 5-4, na wysokości zadania stanął Hiszpan, który wygrał dwa kolejne punkty i rzetelnie zapracował sobie na piłkę setową, którą wykorzystał dzięki prostemu błędowi Đokovicia. Tym sposobem Nadal wyrównał stan gry na 2-2, a już za moment miało dojść do piątego seta, którego ci dwaj zawodnicy jeszcze nigdy między sobą nie rozgrywali!

Po 4 godzinach i 30 minutach gry serwisem V seta rozpoczął Nadal, który po wygranym secie zdecydowanie złapał wiatr w żagle. Broni nie składał także Serb, dzięki czemu już od początku obserwowaliśmy niezwykle ciekawą wymianę ciosów. Po pewnym czasie kryzys fizyczny dopadł jednak tym razem Serba, któremu wyraźnie zaczynało brakować energii, czego efektem były próby skracania wymian i coraz częstsze wyprawy do siatki. W szóstym gemie pierwszą szansę na przełamanie otrzymał Nadal, który wywierając na Serba niesamowitą presję zmusił go do błędu, zyskując jednocześnie prowadzenie 4:2. Piekielnie zmęczony Đoković nie radził już sobie z przeżywającym drugą młodość Hiszpanem i niewiele wskazywało już na to, że aktualny mistrz będzie jeszcze w stanie podjąć jakąkolwiek walkę.

Tymczasem już kolejny gem przyniósł niesamowite rozstrzygnięcia. Przy stanie 30-15, mając przed sobą rywala na środku kortu, próbował przy samej linii mijać Nadal, ale piłka wylądowała na aucie. Ten błąd wywołał szał na trybunach, był także punktem zapalnym, który spowodował, że Serb ponownie uwierzył w możliwość zwycięstwa i w doskonałym stylu przełamał rywala.

Przy stanie 5:5 okazję do przełamania wypracował sobie Đoković, ale pewnie obronił się w tej sytuacji Hiszpan. Minutę później w podobnej sytuacji nie dał już jednak rady skutecznie przebić piłki Nadal, dzięki czemu przy własnym serwisie miał okazję zakończyć ten niesamowity mecz serbski tenisista.

Swojego gema zaczął od pewnego serwisu i stanu 30-0, jednak nie składający broni Nadal walczył i biegał do wszystkich piłek, czym zapracował sobie na break pointa. W tej sytuacji z kolei niesamowicie zachował się Serb, który regularnie do bólu punktował w tej wymianie Hiszpana wygrywając ostatecznie ten punkt, a chwilę później i cały mecz. Program i wyniki turnieju mężczyzn

Źródło artykułu: