Białorusinka kontynuuje znakomitą passę trwającą od początku sezonu i zanotowała w niedzielę 23. kolejną wygraną. Azarenka była bliska pożegnania się z imprezą już w pierwszym meczu, kiedy to jej rywalka, Mona Barthel, dwukrotnie podawała na mecz w III partii, jednak tenisistka z Mińska wyszła z tej konfrontacji zwycięsko i nie straciła już seta do końca turnieju.
Początek spotkania nie zapowiadał tak łatwej wygranej Azarenki. Liderka rankingu co prawda przełamała Szarapową w gemie otwarcia, ale chwilę później sama musiała bronić break pointa, a walka była wyrównana. Krytyczny okazał się być gem siódmy, kiedy to Szarapowa popełniła kolejne proste błędy z bekhendu (który szwankował przez całe spotkanie) i oddała serwis na 2:5. Azarenka już nie dała sobie wydrzeć prowadzenia i zamknęła partię przy własnym podaniu.
Druga odsłona zapowiadała szybkie rozstrzygnięcie. Mistrzyni tegorocznego Australian Open wyszła na błyskawiczne prowadzenie 4:1 z podwójnym przełamaniem, jednak Rosjanka zdołała odrobić jednego breaka i utrzymać własny serwis na 3:4. Azarenka wygrała potem gema na 5:3, a Szarapowa nie była w stanie utrzymać podania, przegrywając już przy pierwszej piłce meczowej.
- To niezwykły turniej. Nawet nie marzyłam, że wygram tę imprezę, wciąż nie wierzę, że mi się udało. Jestem niezwykle szczęśliwa, ostatnio naprawdę uwielbiam grać w tenisa. Wszystkie też uwielbiamy grać w Indian Wells i co roku z przyjemnością tu wracamy - mówiła białoruska tenisistka podczas końcowej ceremonii.
Wygrana w Indian Wells to 12. zawodowy tytuł Azarenki w karierze i czwarty w tym sezonie. Za zwycięstwo w Kalifornii Białorusinka otrzymała czek na okrągły milion dolarów oraz 1000 punktów do rankingu WTA, powiększając przewagę nad drugą Szarapową do 1500 punktów. W nadchodzącym turnieju w Miami Azarenka będzie bronić tytułu.
Program i wyniki turnieju kobiet