Bardzo zacięte spotkanie stoczyły w meczu I rundy Venus Williams oraz Simona Halep. Amerykanka, która w Miami wróciła do rozgrywek po trwającej siedem miesięcy przerwie, powoli zdaje się odzyskiwać formę umożliwiającą jej awans w rankingu na pozycję zapewniającą start na igrzyskach w Londynie (Williams deklaruje, że jej priorytetem jest kwalifikacja olimpijska).
Pięciokrotna mistrzyni Wimbledonu nie miała łatwego zadania, bowiem jej rywalka specjalizuje się w grze na nawierzchni ziemnej. Starsza z sióstr Williams po gładkiej wygranej w I secie niespodziewanie musiała uznać wyższość Rumunki w II partii.
W decydującej odsłonie tenisistka z Rumunii prowadziła 4:2, ale Amerykanka zdołała wyrównać na 4:4. Zawodniczki zgodnie utrzymały podanie do końca seta i o losach spotkania decydował emocjonujący tie break, w którym Williams zmarnowała dwie piłki meczowe i dała się dogonić ze stanu 4-6. Rutynowana zawodniczka amerykańska wytrzymała jednak presję i ostatecznie wygrała 8-6.
Porażka Agnieszki Radwańskiej w deblu
- Przy piłce meczowej zaryzykowałam, chciałam dać z siebie wszystko. W drugiej partii wróciła do meczu i grała fantastycznie. Była to tylko i wyłącznie jej zasługa - powiedziała po meczu Williams. - Takie mecze mają swoje pozytywne strony. Zagrałyśmy dużo wymian i udało mi się dopasować taktykę do kortów ziemnych. Muszę pamiętać, że gram na ceglanej mączce - dodała. Kolejną rywalką Venus będzie zwyciężczyni pojedynku pomiędzy rozstawioną z numerem 12. Andżeliką Kerber i Johanną Larsson.
Już w I rundzie z turniejem pożegnała się Julia Görges (WTA 20), która musiała uznać wyższość znakomicie dysponowanej w tym sezonie Mony Barthel (WTA 31). Ubiegłoroczna półfinalistka zmarnowała w I partii prowadzenie 4:2 i przegrała cztery kolejne gemy. II set był już prowadzony pod dyktando młodszej z Niemek, która wygrała 6:1.
- Wiedziałam, że będzie dziś ciężko, z rodaczką nigdy nie gra się łatwo. Julia w tym roku grała bardzo dobrze, a rok temu była tu w półfinale. Po prostu chciałam dobrze się bawić - skomentowała Barthel. - Rok temu o tej porze byłam pod koniec drugiej setki rankingu i ledwo mogłam występować w eliminacjach. Teraz jestem prawie w Top 30, gram we wszystkich turniejach głównego cyklu, w których chcę. Także w Wielkich Szlemach, gdzie niedługo mam szansę być rozstawiona. To bardzo dziwne uczucie - dodała Niemka, która w tym roku w Hobart wywalczyła pierwszy tytuł WTA Tour.
Bartoli i Zwonariowa odpadły już w I rundzie
Ostatni mecz na głównym korcie Caja Mágica rozegrały Na Li i Garbiñe Muguruza. Osiemnastoletnia reprezentantka Hiszpanii, występująca z dziką kartą, osiągnęła w tym sezonie IV rundę prestiżowego turnieju w Miami oraz ćwierćfinał w Fezie, lecz nie była w stanie nawiązać walki z mistrzynią Wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Chinka pewnie wygrała I partię 6:2, a w drugiej, nieco bardziej wyrównanej, oddała przeciwniczce cztery gemy. Rywalką Li w II rundzie będzie Silvia Soler, która pokonała w trzech setach Tamirę Paszek.
Program i wyniki turnieju kobiet