"Klęczący" pół-wolej Radwańskiej symbolem nowych czasów w tenisie

Obraz Agnieszki Radwańskiej odbijającej piłkę z linii końcowej, właściwie spod nóg, zmuszonej niemal do klęknięcia, przykuwa uwagę. "Kryje się za tym większy problem" - pisze "The New York Times".

W tekście o technicznych trendach, o tym jak w dzisiejszych czasach radzą sobie zawodnicy niebazujący swojej gry na sile fizycznej, charakterystyczne uderzenie Radwańskiej jest podane jako pierwszy przykład z tenisa kobiecego.

Rywalki zwykły wykorzystywać słaby drugi serwis krakowianki, posyłając po nim szybką ripostę, która nierzadko ląduje na linii końcowej. Radwańska nie zdąża reagować i dostaje return pod nogi. Uderza piłkę z pół-woleja (zaraz po koźle), z przysiadu. "Może to zostawić obtarcie albo mączkę na jej kolanie" - pisze nowojorski dziennik, nazywając uderzenie "squat shot" (dosłownie: z przysiadu, z kucek).

Jak wyjaśnia sama zawodniczka, zejście na kolanach to praktycznie jedyne wyjście, jakie jej zostaje. - Robiłam to, odkąd pamiętam. Ale teraz coraz częściej - tłumaczy Radwańska. - To moja odpowiedź na siłę. Jeśli mielibyśmy więcej czasu, z pewnością wyglądałoby to inaczej.

Dodaje Urszula Radwańska, siostra najlepszej polskiej tenisistki, także stosująca pół-wolej z przysiadu: - Ludzie myślą, że robimy to, bo jesteśmy leniwe, ale tak nie jest.

Źródło artykułu: