Sto lat polskiego Wimbledonu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W drabince mistrzostw Wimbledonu 1912, w muzeum najstarszego turnieju świata, przy nazwisku Stanisława Jakimowicza widnieje biało-czerwona flaga. Mija sto lat od polskiego debiutu w Wielkim Szlemie.

W tym artykule dowiesz się o:

Suwerenna Polska odrodziła się dopiero po ponad sześciu latach, polski związek powstał w 1921 roku, wtedy też odbyły się pierwsze mistrzostwa kraju, a w Pucharze Davisa uczestniczyliśmy od sezonu 1925. Na najsłynniejszych - do dziś - kortach globu polski tenisista wystąpił jednak już 24 czerwca 1912 roku.

Sto lat i jeden dzień później, w poniedziałek, rozpocznie się nowa edycja Wimbledonu. Mamy w nim pięcioro singlistów - to wielkoszlemowy rekord Ery Otwartej.

POZNAJ HISTORIĘ TENISA: Oto wszyscy Polacy i wszystkie Polki w Wielkim Szlemie

O Stanisławie Jakimowiczu wiadomo niewiele. Wiemy, jak miał na imię i wiemy, z kim przegrał w I rundzie - z A. L. Bentleyem (6:1, 6:0, 6:3).

Dziennik "The Times" podaje inicjały jego dwóch imion: S. T. oraz nazwisko poprzedzone arystokratycznym "de".

Jakimowicze (także forma: Jachimowicze) byli litewskim rodem szlacheckim. Podpisali królewską elekcję Jana III Sobieskiego i Augusta II Mocnego. W którejś ich linii moglibyśmy odnaleźć Stanisława z brytyjskim życiorysem - zadanie dla genealogów.

PORTRETY WIMBLEDOŃSKICH DEBIUTANTÓW: Jerzy Janowicz i Sandra Zaniewska

Pojawia się żal, że przez lata polski tenis nie starał się o większą pielęgnację tradycji. W odkrywaniu tajemnicy Jakimowicza (a także chociażby sióstr Pietrzykowskich) potrzeba nowych, zagranicznych źródeł.

W ubiegłą niedzielę nad zagadką Jakimowicza dyskutowali Kordian Tarasiewicz i Adam Królak, warszawscy badacze dziejów polskiego tenisa.

Muzeum Wimbledonu ma w tym roku wydać przygotowywany przez Johna Barretta i Alana Little'a tom zawierający drabinki gry podwójnej wszystkich edycji turnieju. Ogół dostępnych wyników w Wielkim Szlemie, aczkolwiek wciąż z ubytkami, opublikował po włosku w dwóch częściach mały rzymski dom wydawniczy Effepi Libri (patronat nad projektem objął Ubaldo Scanagatta, twórca popularnego serwisu tenisowego).

Samo skompletowanie wyników nie jest prostym zadaniem, przed jakim staje historyk tenisa. Lata uciekają i szukanie jest coraz trudniejsze - tym trudniejsze, że nie znamy krewnych Jakimowicza i nie wiadomo nawet, gdzie mieszkał.

S. T. Jakimowicz w 1951 roku zdobył tytuł mistrza południowej Anglii weteranów. W tym samym turnieju do finału debla zwykłej kategorii dotarli inni nasi reprezentanci w Wimbledonie Ignacy Tłoczyński i Czesław Spychała, w czasie II wojny światowej kompani z II Korpusu Polski pod dowództwem gen. Andersa, po wojnie osiadli w Wielkiej Brytanii.

Kilka tygodni wcześniej w mistrzostwach RAF (Royal Air Force, brytyjskie siły powietrzne) na kortach Wimbledonu, w I rundzie, rozegrali między sobą mecz kapitanowie lotnictwa A. Jakimowicz i B. Kotlarz (6:3, 6:3). A. Jakimowicz odpadł w kolejnej rundzie.

Najpewniej ten ostatni Jakimowicz, wciąż w randze kapitana lotnictwa (flight lieutenant), w odbywających się w Wimbledonie mistrzostwach RAF w 1960 roku, już jako weteran, wywalczył tytuły w singlu i deblu (jego partnerem był Holloway).

W katalogu The National Archives, pod sygnaturą HO 405/25475, pojawia się S. F. Jakimowicz, urodzony 1 lipca 1893 roku. Jakimowiczów, między innymi Stanisław Antoni, jest w brytyjskich aktach z 1. poł. XX w. więcej.

Dzisiejsi potomkowie lub inni krewni pierwszego Polaka, który zagrał w Wimbledonie i rozpoczął tym wielkoszlemowe dzieje naszego tenisa, mogą przysłużyć się w sposób bezcenny do odkrycia mgły nad Stanisławem T. Jakimowiczem.

krzysztof.straszak@sportowefakty.pl
Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
RvR
24.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest pradziadek tego polskiego aktora? :P  
avatar
az090
24.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy ktoś mógłby podać daty spotkań polaków w pierwszej rundzie  
avatar
beglerbej sylistryjski
24.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oby "de Kubot" i "de Janowicz" doszli w tym roku dalej