Po gładkiej wygranej z Nikołajem Dawidienką, Andy Murray przeszedł w Londynie pierwszy poważny test. Potężnie serwujący Ivo Karlović to rywal szczególnie trudny na kortach trawiastych, gdzie jego podanie sieje spustoszenie.
Szkot rozpoczął słabo, od oddania serwisu. Chorwat, do niedawna lider w klasyfikacji najszybciej serwujących tenisistów świata natychmiast roztrwonił przewagę i pozwolił Szkotowi wyrównać na 1:1, a w gemie 12. ponownie przegrał gema przy własnym podaniu i w efekcie całego seta.
Partia druga to znakomita gra Karlovicia. Mierzący 208 cm Chorwat popisał w niej się kilkoma niezwykle efektownymi akcjami przy siatce, a w tie breaku wykorzystał chwilę niepewności Murraya, zgarniając seta 7:6(5).
W kolejnych dwóch setach kontrolę przejął już Murray, który ani razu nie oddał serwisu. W końcówce meczu doszło do spornych sytuacji, kiedy liniowi kilkukrotnie wywołali Karloviciowi tzw. "błąd stóp" w kluczowych momentach. Chorwat wyraził na pomeczowej konferencji głębokie oburzenie poziomem sędziowania pojedynku.
Komfortowe, trzysetowe zwycięstwo odniósł David Ferrer, piąta rakieta świata. Ofiarą Hiszpana padł Kenny de Schepper, francuski kwalifikant. Rywalem Ferrera w kolejnej rundzie będzie trzykrotny finalista Wimbledonu, Andy Roddick. Amerykanin, który w minionym tygodniu wygrał turniej w Eastbourne, gładko pokonał 6:2, 7:6(1), 6:3 Björna Phau. W kolejnej rundzie zameldowali się także m.in. Kei Nishikori i Fernando Verdasco.
To był godny uwagi fakt - a nie to, że wygrali żelaźni faworyci meczów!