Prasa po finale Wimbledonu: Serena, z łoża śmierci po wimbledoński tytuł

Podniosły ton króluje w prasowych doniesieniach z finału Wimbledonu. Podkreśla się, ile Serena Williams przeszła w życiu osobistym między swoim poprzednim (2010) a nowym zwycięstwem w Londynie.

"Zstępując przez ostatnie dwa lata nieraz do piekieł, Serena Williams (znowu) zmartwychwstała" - pisze "L'Équipe", w rezurekcyjnym tonie także kontynuując opowiadanie o Williams: "Leżąc na trawie, z walącym sercem, zasłaniając dłońmi cieknące z oczu łzy szczęścia. (...) mniej niż półtora roku temu leżała na szpitalnym łóżku, ze złamanym zatorem w płucach sercem, skrywając łzy rozpaczy. W jej własnych słowach: była na łożu śmierci".

"Williams podnosi tytuł mimo nagłej 'paniki'" - to nagłówek w "The Observer". Komentarz do przebiegu meczu: "To nie tak, że Radwańska grała źle; raczej nie była w stanie przeciwstawić się czystej sile Williams, która atakowała jej drugi serwis w sposób znajomo bezlitosny."

CZYTAJ: Ostatnia romantyczka najlepszą ambasadorką polskiego sportu

Dziennik zwraca na rolę Patricka Mouratoglou, właściciela słynnej podparyskiej akademii: po klęsce w Rolandzie Garrosie Serena zwróciła się do niego z zapytaniem o współpracę. - Ona wygrała już wszystko - mówi Mouratoglou - ale chce wygrać więcej i się rozwijać, bo wie, że ewoluuje także tenis i jeśli przestaniesz ulepszać swoją grę, inni cię przeskoczą.

"The Sunday Times" tytułuje relację: "Wysublimowana Serena rąbie Polkę". Czytamy: "Agnieszka Radwańska sprawiła więcej problemów niż [Serena] początkowo sądziła, jednak siła zapewniła Williams zwycięstwo". Dalej: "Notowania bukmacherów wyglądały na uzasadnione, kiedy Serena swoją licho wyglądającą rywalką dyrygowała na korcie w starciu wagowym, które zdawało się być niesprawiedliwe."

CZYTAJ: Trzy sety Isi, ale piąta korona Sereny

Radwańska: Za bardzo chciałam wygrać

Isia nie może powstrzymać łez (wideo)

Radwańska znalazła sympatię na trybunach, które nagradzały ją gromkimi brawami po wygranych piłkach: "Kiedy zakończyła serię pięciu wygranych przez Serenę gemów - pisze "The Sunday Times" - niektórzy ze spóźnialskich mogli pomyśleć, że 23-latka z Krakowa zdobyła tytuł".

"La Gazzetta dello Sport" umieszcza na pierwszej stronie zdjęcie podskakującej z trofeum Williams, z tytułem "Serena extra large". W komentarzu jest mowa o "dziewczynie z czarnego getta Los Angeles", "piszącej bajkę w Wimbledonie". Serena mogłaby - według mediolańskiego dziennika - nosić tą samą słynną koszulkę, którą przywdział Mario Balotelli (z napisem: "dlaczego zawsze ja?") - "za te wszystkie nieprzyjemne przygody ze zdrowiem, które spotkały ją w ostatnich dwóch latach".

CZYTAJ: Podwójny triumf Sereny

- Modliłam się i modliłam - cytuje się Williams. - Wierzę, że Bóg dał mi siłę, bez wiary nigdy bym tego nie dokonała. Przecież przez dwa dni nie mogłem nawet podnieść się z łóżka, miałam rurkę w żołądku, problemy z płucami, byłam już po dwóch operacjach na stopie, ale modliłam się i przetrwałam.

"La Gazzetta dello Sport" cytuje także John McEnroe'a: - Serena Williams jest najlepszą tenisistką w historii, lepszą od Martiny Navrátilovej i Steffi Graf.

Źródło artykułu: