WTA Pekin: Azarenka podbiła Państwo Środka, Szarapowa znów bezradna w finale

Wiktoria Azarenka zwyciężyła w turnieju WTA Premier Mandatory rozgrywanym na kortach twardych w Pekinie. Białorusinka w niedzielnym finale oddała zaledwie cztery gemy Rosjance Marii Szarapowej.

Dla Wiktorii Azarenki to piąty tytuł w tegorocznym głównym cyklu i zarazem 13. w całej karierze. Białorusinka została w niedzielę pierwszą tenisistką, która w jednym sezonie zwyciężyła w dwóch turniejach rangi WTA Premier Mandatory, bowiem wcześniej okazała się również najlepsza w Indian Wells. Aktualna liderka światowego rankingu w 2012 roku triumfowała ponadto w Sydney, Melbourne oraz Dausze.

W niedzielę Azarenka poprawiła na 7-4 bilans bezpośrednich pojedynków z Marią Szarapową. Rosjanka wystąpiła w swoim 45. finale zawodów głównego cyklu, lecz nie zdołała wywalczyć 28. mistrzostwa w karierze. Pochodząca z Niagania tenisistka już trzeci raz w tym roku została wyraźnie pokonana przez Białorusinkę w meczu o tytuł, odnosząc zwycięstwo tylko podczas rozgrywanego na kortach ziemnych turnieju w Stuttgarcie.

23-latka z Mińska ogromną przewagę uzyskała już na początku niedzielnego spotkania. Znakomita gra z głębi kortu oraz rewelacyjne returny sprawiły, że po pierwszym kwadransie na tablicy wyników było już 4:0 dla liderki światowego rankingu. Azarenka premierową odsłonę mogła zakończyć już w siódmym gemie, lecz Szarapowa obroniła wówczas przy własnym podaniu setbola. Rosjanka zdołała jeszcze nawet wywalczyć przełamanie, ale zbyt duża liczba błędów własnych (w całej pierwszej partii miała ich aż 20 przy zaledwie 8 ze strony rywalki) uniemożliwiła jej powrót do gry. Pierwszego seta zakończył ostatecznie fatalnie wyrzucony w aut forhend 25-latki z Niagania.

W kolejnej partii obraz gry nie uległ zasadniczo zmianie. Białorusinka niczym maszyna starała się przebić na drugą stronę kortu każdą odgrywaną przez rywalkę piłkę, a Rosjanka raz po raz podarowywała jej punkty własnymi błędami. Azarenka szybko odskoczyła na 5:0 i dopiero wówczas udało się Szarapowej, choć z wielkim trudem, utrzymać serwis. Wiceliderka rankingu zmarnowała jeszcze kilka okazji na przedłużenie spotkania, by przy drugiej piłce meczowej wyrzucić wreszcie return w aut.

- Robiłam to, co powinnam: nie dopuściłam Marię do tego, aby grała tak jak lubi, czyli agresywnie z możliwością dyktowania warunków na korcie. Oczywiście, nie byłam w stanie zachować się tak przy każdym punkcie, ale przez znaczną część starałam się utrzymać w jej rytmie, a w miarę możliwości samej przejąć kontrolę. Starałam się wykorzystywać swoje szanse i ruszyć do przodu - wyznała po meczu aktualna liderka rankingu.

Niedzielny pojedynek trwał 87 minut i zakończył się zasłużonym zwycięstwem 6:3, 6:1 dla Azarenki. Tenisistka z Mińska w całym meczu wygrała 67 ze 116 rozegranych punktów i tylko raz nie utrzymała własnego serwisu. Białorusinka miała również 7 winnerów oraz popełniła zaledwie 14 niewymuszonych błędów. Szarapowa natomiast zanotowała siedem podwójnych błędów i pięciokrotnie straciła serwis. W finałowym spotkaniu miała co prawda 18 kończących uderzeń, lecz pomyliła się przy tym aż 39 razy.

- Wiktoria zagrała dzisiaj naprawdę znakomite spotkanie, po prostu zrobiła sporo rzeczy lepiej ode mnie. Myślę, że miałam szansę na powrót do gry, ale w kluczowych momentach popełniłam za dużo błędów, rywalizując na korcie z aktualnym numerem 1, nie można tego robić - stwierdziła utytułowana Rosjanka.

Za triumf w Pekinie Azarenka otrzyma czek o wartości 848 tys. dolarów oraz 1000 punktów do światowej klasyfikacji, co pozwoli jej umocnić się na pozycji liderki przed kończącymi tenisowy sezon zawodami Masters w Stambule. Szarapowa z kolei będzie musiała się zadowolić sumą 424 tys. dolarów, a uzyskane za finał chińskiej imprezy 700 punktów, umożliwi jej zwiększyć przewagę nad Sereną Williams. Utytułowana Amerykanka zastąpi w poniedziałek na najniższym stopniu podium Agnieszkę Radwańską.

Program i wyniki turnieju kobiet

Źródło artykułu: